Z piwkiem i papieroskiem nad jeziorem Głębokim? ZUK: "Nie chodzimi nikomu między ręcznikami"

"Głębokie? Żadne zasady nie są tam respektowane"

- Jestem bywalczynią na kąpielisku Głębokie - mówi Dorota Krawczyk, nasza Czytelniczka. - Irytuje mnie fakt, że żadne zasady nie są tam respektowane. Palenie papierosów na plaży, rzucanie niedopałków innym na koce, picie piwa bez skrępowania zarówno z butelek, jak i z plastikowych kubków pochodzących z lokalu znajdującego się na kąpielisku jest normą. Możecie uznać, że jestem malkontentką, ale proszę sobie wyobrazić, że nie wszyscy odczuwają komfort wdychania wszechobecnego dymu, a także wysłuchiwania słownictwa towarzyszącego, gdy języki się rozluźnią pod wpływem alkoholu.

Według pani Doroty, znalezienie miejsca, gdzie na piasku by nie palono, jest niemożliwe. Zgodnie z regulaminem kąpieliska, jest zakaz spożywania alkoholu i palenia papierosów.

- No tak, zakaz zakazem, ale czy ktokolwiek to respektuje? W sumie przydałby się ktoś, kto zwróciłby na to uwagę - mówi pani Dorota. - Ale zważywszy na to, że obsługa (dumnie nosząca identyfikator z napisem: obsługa) sama tam pali, no to jak można oczekiwać by próbowała choć w minimalnym stopniu to respektować. Obsługa jest no właśnie nie wiem po co. Jakie zadania ma wyznaczona obsługa?

Pani Dorota zauważyła także, że zjeżdżalnia dla dzieci jest otwierana sporadycznie.

- Moje pytanie brzmi: kto jest od pilnowania porządku na tym kąpielisku? Czy Państwo jako zarządzający macie świadomość, że zjeżdżalnia jest otwierana dwa razy dziennie? Kwestie techniczne pompy przy zjeżdżalni nie są mi obce, więc bardzo proszę nie koncentrować się na jej parametrach. Ja mam świadomość, że jesteście monopolistami i że ilość kąpielisk jest taka jaka jest, ale czy jakość waszych usług musi być taka niska? - pyta Czytelniczka.

ZUK: Nie chodzimy nikomu między kocami. W przypadku, gdy widzimy osoby pijące alkohol zwracają się z prośbą o zaprzestanie

Zakład Usług Komunalnych, który zarządza kąpieliskiem tłumaczy, że pracownicy zaczynają każdego dnia o 6 rano i kompleksowo sprzątają kąpielisko: grabią plażę, zbierają śmieci, niedopałki. Dodatkowo linię brzegową grabią ratownicy, robią też penetrację jeziora i wyciągają odpady.

- Obsługa kąpieliska jest kilkuosobowa: jedna osoba pilnuje szaletów, jedna bądź dwie pilnuje bramki itp. - mówi Andrzej Kus, rzecznik ZUK. - Niestety, niemal każdego dnia trzeba też naprawiać prysznice, które są niszczone przez kąpiących się. To również zadanie pracowników obsługi. Jednocześnie mają za zadanie pilnować porządku. W trakcie dnia zbierać też śmieci. Oczywiście nie chodzą nikomu między kocami. W przypadku, gdy widzą osoby pijące alkohol zwracają się z prośbą o zaprzestanie. Zazwyczaj prośby skutkują i ludzie się podporządkowują. Gdy nie - może być wezwana policja bądź straż miejska. Goście kąpieliska proszeni są również o nie palenie i przeniesienie się w inne miejsce.

ZUK przypomina, że bezpieczeństwa na kąpielisku pilnują również patrole policji i straży miejskiej, które niekiedy przyjeżdżają nawet kilka razy dziennie. Jeśli chodzi o przekleństwa - praktycznie niemożliwością jest wyegzekwowanie od ludzi, by zaprzestali. Jest to już kwestia kultury osobistej. W ochronę kąpieliska zaangażowana jest także firma ochroniarska.

Co do zjeżdżalni ZUK potwierdza, że jest włączana kilka razy dziennie. O uruchomieniu kąpiący się informowani są przez megafon.

- Nie może być uruchomiona bez przerwy, gdyż system dość szybko przegrzewa się - mówi Andrzej Kus.

Przeczytaj burzliwą dyskusję: Piwko, papierosek i wulgaryzmy - tak się "relaksujemy" nad jeziorem Głębokim [list do redakcji]