Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Z najwyższego punktu widzenia". Poprzeczka wyjątkowo nisko zawieszona

Marcin Możdżonek
Marcin Możdżonek
Polscy piłkarze zakończyli swój udział w mistrzostwach świata w Katarze na 1/8 finału. Jednak nie sam wynik końcowy, a styl jego osiągnięcia pozostawia duży niesmak
Polscy piłkarze zakończyli swój udział w mistrzostwach świata w Katarze na 1/8 finału. Jednak nie sam wynik końcowy, a styl jego osiągnięcia pozostawia duży niesmak Pawel Relikowski / Polska Press
Udział Biało-Czerwonych w mundialu to już historia. Niestety, nie zapisaliśmy się w niej tak, jak byśmy sobie tego życzyli. Awansowaliśmy do 1/8 finału mistrzostw świata i odniosłem wrażenie, że tu nasz udział w turnieju się skończył. Osobiście jestem rozczarowany tym, co zaprezentowała nasza reprezentacja na boisku, a i poza nim też nie było najlepiej.

Do tej pory próbuję zrozumieć dlaczego spora część kibiców, działaczy, dziennikarzy i samych reprezentantów otrąbiła wielki sukces? Mając takich piłkarzy, jak Zieliński, Lewandowski, czy Szczęsny w naszej kadrze, zadowalamy się awansem do kolejnej rundy. Czy to naprawdę ma być sukces na miarę naszych możliwości? Czy potencjał prawie 40 milionowego kraju jest taki słaby? Czy naprawdę poprzeczka musi być tak nisko zawieszona? Ja się z takim myśleniem nie zgadzam. Poziom naszej reprezentacji z sezonu na sezon powoli, ale jednak rośnie i uważam, że spokojnie możemy uważać, iż awans do kolejnej rundy to obowiązek, a nie sukces.

Dlaczego nie zagraliśmy swobodniej?

Rozumiem, że graliśmy przeciwko mistrzom świata i „na papierze” wyglądaliśmy gorzej niż trójkolorowi, ale nie skorzystanie z takiej okazji, aby wygrać to duży błąd. Takie spotkanie dla sportowców to ogromna nagroda. Wywalczyli sobie na boisku prawo do rozegrania takiego meczu na boisku, a mecz skończyli w szatni przed pierwszym gwizdkiem sędziego. Nie odmawiam żadnemu z reprezentantów ambicji, ale nie widziałem, żeby zagrali tak, żeby wygrać. Winą za to obarczę trenera. To na nim spoczywa odpowiedzialność przygotowania drużyny do takiego meczu. Taktycznie i mentalnie.

Odniosłem wrażenie, że w świadomości zawodników zakodowano, że nie mamy szans z Francuzami, więc nie ma sensu kopać się z koniem. Cel osiągnięty, więc o co chodzi? A o to, że w takiej sytuacji drużyna powinna zagrać swobodnie, ostro, upatrywać swoich szans na zwycięstwo próbując zaskoczyć przeciwnika i bawić się grą. Szkoleniowiec powinien dotrzeć do głów piłkarzy i uświadomić ich, że drugiej takiej szansy większość z nich już może nie dostać. Jest tu i teraz, i albo z tego skorzystamy i dokonamy wielkich rzeczy, albo zadowolimy się tylko awansem. Takie momenty były, ale tylko momenty.

Doskonale wiem, jak się gra z przeciwnikiem teoretycznie słabszym, który gra bez presji. Czego się nie dotknie to robi sporo zamieszania w twoich szeregach. On może, a ty musisz. To spore utrudnienie, z którym nie łatwo sobie poradzić, zwłaszcza jeśli nie jesteś w swojej najlepszej dyspozycji. A Francuzi mimo rewelacyjnego początku nie grali jeszcze swojego najlepszego futbolu. Można, a nawet trzeba było ich po prostu przycisnąć. Kto wie, jak by grali pod presją? Jedna, dwie nasze dobre akcje i nerwy zaczęłyby zjadać naszych przeciwników. Wcale nie bylibyśmy na straconej pozycji.

Zagraliśmy z Francją jak siatkarze w finale w 2006 roku

Wiem, że łatwo się pisze i ocenia, ale sam bywałem w takich sytuacjach wielokrotnie. Siatkówka i piłka nożna różnią się, ale łączą je te same schematy działania drużyny. Tutaj przypomnę finał mistrzostw świata z 2006r w siatkówce. Nasi siatkarze dokonali wielkiej i historycznej rzeczy pokonując Bułgarów w półfinale. Wszyscy cieszyliśmy się tym, jak nigdy przedtem i w pewny sensie zadowoliliśmy wynikiem. Kiedy przyszło zmierzyć się nam z Brazylijczykami o złoto, to w podobny sposób podeszliśmy do spotkania, jak piłkarze w Katarze. Przeciwnik było dużo lepszy, owszem, ale nie wykorzystaliśmy szansy na dobry mecz. Canarinhos zmietli naszą kadrę z parkietu. Wielu ekspertów stwierdziło, że był to najgorszy finał mistrzostw świata.

Oczywiście, nasza piłkarska reprezentacja wchodzi dopiero na salony wielkiego futbolu i jak każdy musi zapłacić frycowe. Mimo, że wiele rzeczy poszło nie tak, to ten turniej przyniósł naszej piłce wiele doświadczenia, które - jeśli zostanie dobrze wykorzystane - w przyszłości pozwoli na lepsze przygotowania do ważnych imprez, a co za tym idzie lepszej i skuteczniejszej gry.

O premii dla piłkarzy

O aferze z premią za awans do 1/8 od premiera Mateusza Morawieckiego napisano już wszystko i z pewnością Państwo o niej słyszeli i wyrobili sobie na ten temat zdanie. Napiszę krótko. Stracili na niej wszyscy bez wyjątku. Kolejny raz Polska przegrała z Polską. Szkoda.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: "Z najwyższego punktu widzenia". Poprzeczka wyjątkowo nisko zawieszona - Sportowy24

Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński