9 z 11
Poprzednie
Następne
Z historii regionu. MiG-iem na Bornholm, czyli brawurowa ucieczka z Zegrza Pomorskiego
Historie mało znane. MiG-iem na Bornholm, czyli brawurowa ucieczka z Zegrza Pomorskiego
Po kilkunastu minutach lotu w zasięgu jego wzroku pojawiła się duńska wyspa, a po chwili pas startowy. Zygmunt Gościniak wspominał: - Zaszedłem na krąg, wypuściłem podwozie, już mam siadać – i nagle widzę ludzi na pasie. Ze dwudziestu robotników zmieniających nawierzchnię. W ogóle na mnie nie zwrócili uwagi i nawet im do głowy nie przyszło pryskać z tego pasa, żebym mógł siadać.Pociągnąłem w górę i, przelatując nad pasem, odpaliłem rakiety sygnalizacyjne: żółta, zielona, niebieska, czerwona. W Polsce to znaczyło „awaryjne lądowanie, natychmiast oczyścić pas”, ale dla tych tam na dole nie miało żadnego znaczenia, nawet głowy znad łopaty jeden z drugim nie podniósł, pracusie cholerne.
Czytaj dalej na kolejnej stronie