Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z domu opieki do szpitala trafił zaniedbany 78-latek

Paulina Targaszewska
78-letni Konstanty Piech został przewieziony z Domu Pomocy Społecznej przy ul. Kruczej do szpitala. Tam stwierdzono, że jest zaniedbany i odwodniony. - Jak jego opiekunowie mogli do tego dopuścić?! - pyta żona mężczyzny.

Rzadsze kontrole

Rzadsze kontrole

W szczecińskich DPS-ach przy ul. Kruczej, Romera i Broniewskiego przebywa łącznie ponad 540 osób. W ostatniej placówce przebywają osoby przewlekle psychicznie chore.

Pojawił się pomysł, aby placówki połączyć. Decyzję w tej sprawie mają podjąć radni. Łączenie DPS-ów nie zmieniłoby sposobu i częstotliwości przeprowadzania w nich kontroli.

Wczoraj w życie weszło jednak rozporządzenie ministra sprawiedliwości. Zgodnie z nim, kontrole w domach pomocy społecznej, w których mieszkają osoby chore psychicznie, będą sprawdzane raz na dwa lata, a nie co rok.

Konstanty Piech choruje na alzheimera i nadpłytkowość. W Domu Pomocy Społecznej przy ul. Kruczej przebywa od wiosny tego roku.

- Sama jestem już osobą starszą i schorowaną, nie jestem w stanie odpowiednio zaopiekować się mężem - mówi Anna Piech. - Uznałam, że w domu opieki specjaliści będą w stanie się lepiej o niego zatroszczyć. Jak się okazuje, wcale tak nie jest.

Pod koniec września schorowany i osłabiony pan Konstanty na prośbę swojej żony został przewieziony z DPS-u przy ul. Kruczej do szpitala wojewódzkiego przy ul. Arkońskiej.

- Odwiedzałam męża w DPS-ie trzy razy w tygodniu - mówi pani Anna. - Tym razem przerwa w odwiedzinach była dłuższa, bo wyjechałam do Warszawy i z powodu złego stanu zdrowia musiałam tam dłużej pozostać. Zaraz po powrocie od razu do niego przyjechałam. Kiedy go zobaczyłam, byłam przerażona. Był wychudzony, blady, osłabiony, miałam wrażenie, że umiera. Nikt się nim nie interesował. Poszłam więc natychmiast do lekarki z prośbą o wyjaśnienia. Usłyszałam, że mąż miał biegunkę i lekarka nie widzi potrzeby wzywania karetki. W końcu jednak udało mi się ją przekonać i przyjechało pogotowie. Lekarze na miejscu stwierdzili, że mąż jest w bardzo ciężkim stanie. Nie mogli pobrać mu krwi, bo miał tak mocne zatory. Uznano, że jest zaniedbany fizycznie, odwodniony i nie otrzymywał potrzebnych leków. Tak jest nawet napisane na wypisie ze szpitala.

Więcej o sprawie czytaj w papierowym wydaniu Głosu Szczecińskiego oraz w e-wydaniu

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński