Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z bezrobotnego biznesmen

Dorota Kozicka, 27 listopada 2004 r.
Do powiatowych urzędów pracy wpływa coraz więcej wniosków od bezrobotnych, którzy starają się o bezzwrotne dotacje na prowadzenie własnej działalności gospodarczej.

Większość z bezrobotnych za pieniądze z urzędu chce się zająć handlem i usługami, zwłaszcza informatycznymi. Do października tego roku dotacje otrzymało 100 osób. Suma dotacji wyniosła 1 mln 865 tys. zł.

Na swoim

Do Powiatowego Urzędu Pracy w Łobzie (powiat dotknięty wysokim bezrobociem), o bezzwrotne dotacje na założenie własnego interesu ubiegało się w tym roku tylko kilkanaście osób. Większość z nich chciałaby prowadzić działalność handlową.

- Najczęściej bezrobotni ubiegają się o pieniądze na otwarcie sklepu w mieście, lub handlu obwoźnego - mówi Elżbieta Szczęsny z Powiatowego Urzędu Pracy w Łobzie. - Zdarzały się również osoby, które były zainteresowane np. otwarciem warsztatu stolarskiego.
Jednak zniechęciła ich do tego kwota dotacji, która maksymalnie może wynieść 500 procent średniego wynagrodzenia w Polsce w danym momencie, czyli obecnie około 11 150 zł. To nie wystarczy nawet na zakup używanych maszyn.

Za duży ZUS i podatek

Elżbietę Zalewską, bezrobotną ze Szczecina, do skorzystania z bezzwrotnej dotacji zniechęcił fakt, że startujący z własną działalnością od razu muszą ponosić wszelkie obciążenia, tak jak inne podmioty gospodarcze.

- Zastanawiałam się nad uruchomieniem w domku zakładu fryzjerskiego - mówi pani Elżbieta. - Okazało się jednak, że z momentem zarejestrowania działalności musiałabym od razu pokrywać opłaty na ZUS i do Urzędu Skarbowego. Na to, by ponieść wszystkie koszty związane ze startem i ewentualnym remontem pomieszczenia, dotacja jest zdecydowanie za mała. A poza tym, prowadzenie własnego interesu w tak niestabilnej sytuacji gospodarczej i podatkowej jak jest obecnie w Polsce wiąże się ze sporym ryzykiem.

Odważni informatycy

Tych obaw nie podziela 75 bezrobotnych, którzy złożyli wnioski w szczecińskim Powiatowym Urzędzie Pracy.

- Wśród nich jest wiele osób, które chciałyby założyć firmę informatyczną albo zająć się handlem, małą gastronomią, usługami - wyjaśnia Romana Klimek-Jacoszek z Działu Instrumentów Rynku PUP w Szczecinie. - Wśród ubiegających się o dotacje są też architekci.

Od początku roku tylko 24 wnioski zyskały akceptację komisji oceniającej je pod względem formalnym.

- Sprawdzamy m.in., czy dostarczono wszystkie wymagane dokumenty, a także, czy deklarowane kwalifikacje zgodne są z posiadanymi uprawnieniami zawodowymi - wyjaśnia Romana Klimek - Jacoszek. - Należy udokumentować ukończenie szkół, przedstawić świadectwa pracy itp...

Muszą działać rok

W stargardzkim PUP o dotacje ubiega się 20 osób. Wszyscy liczą na to, że interes się powiedzie, a pieniędzy nie trzeba będzie zwracać.

- Ubiegający się o dotację muszą mieć świadomość, że pożyczka będzie rzeczywiście bezzwrotna, jeśli zarejestrują i będą prowadzić działalność przez 12 miesięcy - mówi Franciszek Gajda z Działu Aktywnego Pośrednictwa Pracy PUP w Stargardzie Szczecińskim. - Muszą też do 20 każdego miesiąca składać u nas wymagane rozliczenia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński