Występy w grupie mistrzowskiej to pasmo rozczarowań dla fanów Pogoni
Sezon 2013/2014
Znowu dobry start i trzeba przyznać, że Pogoń Wdowczyka miała naprawdę dobry styl. Mając w środku Akahoshiego, Ławę, Murayamę, później Murawskiego, a z przodu Robaka – Pogoń sprawiała wrażenie, że może powalczyć o czołowe pozycje.
Był to też pierwszy sezon, gdy po rundzie zasadniczej podzielono zespoły na grupę mistrzowską (zespoły z pierwszej ósemki) i spadkową. Zdecydowano się też, by dzielić zdobyte punkty na połowę i w ten sposób uatrakcyjnić widowiska.
Po 30 kolejkach Pogoń była na 4. miejscu z małymi stratami do Lecha i Ruchu Chorzów. Apetyty były spore, bo przecież w wiosennych kolejkach rundy zasadniczej Portowcy nie doznali porażki. Potrafili wiosnę rozpocząć od zwycięstwa 3:2 w Gdańsku, a następnie rozbić Lecha 5:1 w Szczecinie.
Co się stało, że zespół przestać grać w grupie mistrzowskiej? Pozostanie to tajemnicą szatni, ale jednym z błędów było to, że Wdowczyk po rundzie zasadniczej dał za dużo wolnych dni podopiecznym i później brakowało energii w walce o punkty, podium. 3 remisy i 4 porażki to był dorobek rozczarowujący i skończyło się 7. miejscem. Naprawdę zaprzepaszczono wtedy szansę na medal mistrzowski, a na osłodę pozostała korona króla strzelców dla Marcina Robaka.