Oskarżono o manipulację nie tylko miasto, ale również radę osiedla.
- Niech pan nie bajeruje - mówił trzęsącym się z emocji głosem do Ryszarda Nawrockiego, przewodniczącego rady osiedla wzburzony Mieczysław Szczerbak, który mieszka na wyspie już 57 lat. - Pan oszukuje ludzi!
Z sali padły słowa o spisku przeciwko mieszkańcom wyspy.
- Jeśli jest to spisek, to 2-3 osób, które się tu pojawiły i mieszkają przy ulicy Pieszej - odparowywał przewodniczący.
W gorącej dyskusji zarzucono mu, że o spotkaniach w sprawie spalarni mało kto wiedział. A o lokalizacji jej na wyspie, wszyscy dowiedzieli się przypadkowo.
- Z miasta uzyskaliśmy tę informację, a nie od pana, choć było to pana obowiązkiem - wykrzyczał przewodniczącemu Janusz Rap.
Ten próbował zachować spokój i przekonywać, że ostateczna decyzja jeszcze nie zapadła. Przytoczył przy tym wyniki 508 ankiet w sprawie lokalizacji spalarni, które rada rozesłała do mieszkańców (na wyspie żyje 908 osób). Odpowiedziało na nie jedynie 106 mieszkańców. W tej liczbie 70 osób poparło spalarnię.
- Czy w tej ankiecie jest pytanie, czy jesteś za spalarnią czy nie? - pytała jedna z mieszkanek ul. Pieszej. - Nie ma! To jest więc manipulacja, bo trzeba wybierać jedynie, czy ma ona powstać na Ostrowie czy na Gdańskiej.
- To prawda, ale logika wskazuje ... - próbował bronić się przewodniczący, ale sala wybuchła śmiechem.
Przytoczył szybko wypowiedź Michała Przepiery, dyrektora wydziału Gospodarki komunalnej szczecińskiego magistratu, którą wygłosił na jednym ze spotkań, że decyzja jeszcze nie zapadła.
- O czym pan mówi - dziwił się Andrzej Kropopek. - Tak naprawdę to wiceprezydent Beniamin Chochulski zarzekał się, że decyzja nie zapadła. A w trzy dni później na radzie miasta prezydent Piotr Krzystek zwracając się do mieszkańców Pomorzan stwierdził, że u nich nie będzie spalarni, bo będzie na Międzyodrzu. Kto tu kłamie?
- Na taczkę go - gdzieś w tłumie padło hasło w kierunku przewodniczącego. Zaczął się tumult i przekrzykiwanie. Padały kolejne oskarżenia: Kogo on broni? To nie nasz przewodniczący, a delegat miasta!
Spotkanie, które rozpoczęło się po godzinie 17, skończyło się bardzo późno. Obecni na nim wyszli z przekonaniem, że nie dopuszczą do powstania w ich regionie kolejnego truciciela.
- Od północy ma nas truć spalarnia, od zachodu oczyszczalnia ścieków - mówi łamiącym się głosem Bogumił Świątek. - A niech sobie wybudują na Warszewie, gdzie mają swoje domy i pałace, a nie u nas.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?