Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyspa Pucka zbuntowała się przeciw spalarni

Marek Rudnicki
Najpierw zgodziliście się na śmierdzącą wytwórnię asfaltu, a teraz próbujecie nas dobić spalarnią śmieci - mówił do przedstawicieli rady osiedla Międzyodrze Wyspa Pucka zdenerwowany Mieczysław Szczerbak, który jest mieszkańcem wyspy od 57 lat.
Najpierw zgodziliście się na śmierdzącą wytwórnię asfaltu, a teraz próbujecie nas dobić spalarnią śmieci - mówił do przedstawicieli rady osiedla Międzyodrze Wyspa Pucka zdenerwowany Mieczysław Szczerbak, który jest mieszkańcem wyspy od 57 lat. Fot. Andrzej Szkocki
Mieszkańcy Wyspy Puckiej zdecydowanie sprzeciwili się lokalizacji spalarni na ich terenie. Niedzielne zebranie w tej sprawie miało bardzo burzliwy przebieg.

Oskarżono o manipulację nie tylko miasto, ale również radę osiedla.

- Niech pan nie bajeruje - mówił trzęsącym się z emocji głosem do Ryszarda Nawrockiego, przewodniczącego rady osiedla wzburzony Mieczysław Szczerbak, który mieszka na wyspie już 57 lat. - Pan oszukuje ludzi!

Z sali padły słowa o spisku przeciwko mieszkańcom wyspy.

- Jeśli jest to spisek, to 2-3 osób, które się tu pojawiły i mieszkają przy ulicy Pieszej - odparowywał przewodniczący.

W gorącej dyskusji zarzucono mu, że o spotkaniach w sprawie spalarni mało kto wiedział. A o lokalizacji jej na wyspie, wszyscy dowiedzieli się przypadkowo.

- Z miasta uzyskaliśmy tę informację, a nie od pana, choć było to pana obowiązkiem - wykrzyczał przewodniczącemu Janusz Rap.

Ten próbował zachować spokój i przekonywać, że ostateczna decyzja jeszcze nie zapadła. Przytoczył przy tym wyniki 508 ankiet w sprawie lokalizacji spalarni, które rada rozesłała do mieszkańców (na wyspie żyje 908 osób). Odpowiedziało na nie jedynie 106 mieszkańców. W tej liczbie 70 osób poparło spalarnię.

- Czy w tej ankiecie jest pytanie, czy jesteś za spalarnią czy nie? - pytała jedna z mieszkanek ul. Pieszej. - Nie ma! To jest więc manipulacja, bo trzeba wybierać jedynie, czy ma ona powstać na Ostrowie czy na Gdańskiej.

- To prawda, ale logika wskazuje ... - próbował bronić się przewodniczący, ale sala wybuchła śmiechem.

Przytoczył szybko wypowiedź Michała Przepiery, dyrektora wydziału Gospodarki komunalnej szczecińskiego magistratu, którą wygłosił na jednym ze spotkań, że decyzja jeszcze nie zapadła.

- O czym pan mówi - dziwił się Andrzej Kropopek. - Tak naprawdę to wiceprezydent Beniamin Chochulski zarzekał się, że decyzja nie zapadła. A w trzy dni później na radzie miasta prezydent Piotr Krzystek zwracając się do mieszkańców Pomorzan stwierdził, że u nich nie będzie spalarni, bo będzie na Międzyodrzu. Kto tu kłamie?

- Na taczkę go - gdzieś w tłumie padło hasło w kierunku przewodniczącego. Zaczął się tumult i przekrzykiwanie. Padały kolejne oskarżenia: Kogo on broni? To nie nasz przewodniczący, a delegat miasta!

Spotkanie, które rozpoczęło się po godzinie 17, skończyło się bardzo późno. Obecni na nim wyszli z przekonaniem, że nie dopuszczą do powstania w ich regionie kolejnego truciciela.

- Od północy ma nas truć spalarnia, od zachodu oczyszczalnia ścieków - mówi łamiącym się głosem Bogumił Świątek. - A niech sobie wybudują na Warszewie, gdzie mają swoje domy i pałace, a nie u nas.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński