Dopiero poprzednia rada miasta podjęła w tej sprawie uchwałę. Wydawało się, że gehenna mieszkańców wyspy wreszcie się skończy. Jednak nowy prezydent miasta, Piotr Krzystek, odmówił jej realizacji.
Na Wyspę Pucką przyjechała wczoraj z ekipą telewizyjną Elżbieta Jaworowicz, autorka znanego programu interwencyjnego "Sprawa dla reportera". Do zainteresowania się problemami mieszkańców tej części Szczecina skłoniły ją artykuły, które publikowaliśmy w "Głosie".
- My z Lwowa... - rozpłakała się i nie potrafiła dokończyć zdania Maria Jasińska.
- Ta ziemia jest dla nas święta, bo tu przyjechali nasi rodzice po wojnie - przekonywał Bogumił Świątek, opowiadając historię swojej rodziny. - To miała być ziemia obiecana, a okazała się przeklęta przez urzędników.
Wszyscy to słyszeliśmy
Na spotkanie przyszło ponad 200 mieszkańców wyspy. Kobiety płakały, a mężczyźni nie mogąc się powstrzymać klęli.
- Na jednym ze spotkań pan wiceprezydent Beniamin Chochulski rzucił nam w twarz, że nikogo się nie boi i "ma w dupie nas i dziennikarzy" - opowiada mężczyzna zaciskając nerwowo dłonie.
- Pan chyba przesadza, tak powiedział? - Jaworowicz nie może uwierzyć.
- Tak było, wszyscy to słyszeliśmy - odpowiada chór głosów. - Tak cały czas nas traktują.
- Ojciec był w AK, dziesięć lat spędził zesłany na Sybir, a później tu przyjechaliśmy - opowiada Andrzej Kropopek. - Od samego początku wszystkie władze traktowały nas jak zło konieczne. Spółdzielniom lekką rączką ziemię rozdawały i ustanawiały dla nich wieczyste. A nas traktowano jak trędowatych. Teraz zmuszają nas do podpisania umowy, która zezwoli miastu wyrzucić nas z ziemi i z domów w ciągu 15 dni.
- Czwarte już pokolenie jest na tej ziemi i czwarte umiera ze strachu, że pewnego dnia jak, w stanie wojennym, załomocą w drzwi i wyrzucą, bo tak postanowił sobie jakiś urzędnik - podpowiada Elżbieta Flis.
To naprawdę niemożliwe
Mieszkańcy wyspy zebrali pod obywatelskim wnioskiem o realizację uchwały poprzedniej rady około 800 podpisów. Teraz tylko czekają, by go złożyć w radzie. Nie wierzą jednak, że to coś zmieni, bo "prezydenckie lobby ma większość w radzie".
- To będzie wyrok na nas - mówi Dariusz Badura. - Wydany w imię prawa, jak kiedyś na Aborygenów w Australii.
- Przecież to niemożliwe, wy tę ziemię uprawiacie - dziwiła się Jaworowicz.
- A możliwy jest podział działek w poprzek domów? - pytał Bogumił Świątek. - Oni za nic nas mają, bo planują tę ziemię dobrze sprzedać. Naszym kosztem.
- Już Niemcy wiedzieli, że tu nie można inwestować ze względu na podłoże geologiczne - wyjaśniał wątpliwości Bartłomiej Toszek z Zachodniopomorskiej Izby Rolniczej.
- Chciałem z Anglii wrócić na ojcowiznę, ale widzę, że to niemożliwe - mówi Kamil Flis, który wyjechał do pracy na wyspy. - W kraju, w którym niszczy się tradycję i tworzących ją ludzi, nie da się żyć.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?