Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyroki sądowe nic nie znaczą

Piotr Jasina, 16 grudnia 2006 r.
Pani Małgorzata Lasota ze swojego okna codziennie widzi kamienicę, w której miała mieszkać.
Pani Małgorzata Lasota ze swojego okna codziennie widzi kamienicę, w której miała mieszkać. Andrzej Szkocki
Przed kilkoma dniami opisaliśmy historię państwa Mackiewiczów, emerytów, którzy wpłacili pieniądze na mieszkanie SM Novej. Spółdzielnia upadła. Ludzie nie mają ani mieszkania, ani wkładu. Pokrzywdzonych jest bardzo wielu.

Codziennie otrzymujemy po kilka telefonów od kolejnych osób. Wszyscy proszą o pomoc, wielu z nich straciło oszczędności całego życia.

- Moja żona wpłaciła do SM Nova 55 tys. zł na mieszkanie 2-pokojowe - mówi pan Jan, mieszkaniec Stargardu. - Nie ma mieszkania, nie ma pieniędzy. To zwykłe złodziejstwo. Nikt nie zamierzał nic budować, tylko zyskać pieniądze przez firmy-krzaki. Przed kilku dniami zgłosiliśmy sprawę do szczecińskiej prokuratury.

Co mi po wyroku?

Edyta Olszanowska-Sergiew zgromadziła na koncie spółdzielni 33,579 tys. zł. Jak tylko zaczęły się kłopoty Novej, za namową znajomych już w 2003 roku złożyła wniosek o wycofanie wkładu ze spółdzielni.

Pieniędzy jednak nie otrzymała. Skierowała więc sprawę do sądu. Wygrała. W marcu 2004 roku zasądzono na jej rzecz z odsetkami ponad 46 tys. zł.

- Co z tego, że wygrałam w sądzie, że wyrok się uprawomocnił, jest klauzula wykonalności, kiedy do dzisiaj nie odzyskałam ani złotówki? - mówi zrozpaczona. - A to przecież oszczędności całego mojego życia. Nie wiem już gdzie mam szukać pomocy.

Pan Piotr Odrzywolski wpłacił w 2002 roku prawie 40 tys. zł. Jest w podobnej sytuacji jak dziesiątki innych członków upadłej spółdzielni, bez pieniędzy i mieszkania.

Zamiast lokalu - dwa kredyty

Pani Małgorzata Lasota przekazała swoje stare mieszkanie synowi i synowej. W zamian młodzi wpłacili 32 tys. zł do SM Novej na kawalerkę dla mamy. Zaciągnęli w tym celu kredyt.

- Wkładu nie odzyskaliśmy - mówi pani Małgorzata. - Co więcej, trzeba było zaciągnąć kolejny kredyt, bo gdzieś musiałam z mężem mieszkać. Zostaliśmy z dwoma kredytami i bez gwarancji, że wkład odzyskamy. Na domiar złego z okna swojego mieszkania widzę kamienicę, w której miałam mieszkać. Krew mnie codziennie zalewa na ten widok.

Pani Małgorzata twierdzi, że nabitych w butelkę w taki sposób jest około 190 osób. Ona, podobnie jak państwo Mackiewiczowie, podpisała porozumienie godząc się, by zobowiązania wobec członków Novej przejęła spółka Larsson.

- Teraz syndyk masy upadłościowej SM Nova nie chce z nami rozmawiać - dodaje pani Małgorzata. - Tłumaczy, że jego interesują tylko wierzyciele SM Nova, nie zaś spółki Larsson.

Naprzeciw kamienic przy ul. Świstaczej, wykańczanych przez zielonogórską Skarbonkę mieszka także Edyta Rębacz, która "utopiła" w Novej prawie 30 tys. zł wpłacając na 2-pokojowe mieszkanie. Ona również ma pozytywny dla siebie wyrok, z klauzulą wykonalności.

- Co z tego - dodaje. - Nie oddano mi nic. Syndyk obiecuje, że jak sprzeda działki, to coś dostanę. Czekam i nic. Już nie wierzę. Za dużo firm krzaków, które bogacą się naszym kosztem.

Pani Ewelinie Radtke pozytywny wyrok też nic nie pomógł. Mimo iż zasądzono na jej rzecz wkład z odsetkami, nie otrzymała do tej pory nic.

Trzeba zgłaszać

Skontaktowaliśmy się wczoraj z Dariuszem Szałańskim syndykiem masy upadłości SM Nova. Nasz rozmówca przyznał, iż trójstronna umowa byłych członków ze spółdzielnią i spółką Larsson, to prawniczy dziwoląg. Stanowi poręczenie długów SM Nova, ale nic z tego nie wynika.

Tłumaczył też, dlaczego nie uwzględnia wszystkich roszczeń.

- Wierzyciele muszą sami dopełnić pewnych formalności - mówi Szałański. - Ja nie wiem, czy swoich roszczeń nie dochodzą np. w spółce Larsson.

Mimo iż upłynęły już terminy, warto zgłosić swoje roszczenia do sędziego komisarza w Sądzie Rejonowym XXII Wydziale Gospodarczym, przy ul. Narutowicza w Szczecinie, dopóki nie ma ostatecznej decyzji komisarza zatwierdzającego plan podziału nieruchomości.

Jak poinformował syndyk, z 3 nieruchomości po spółdzielni, jedna została niedawno sprzedana.

- Są pieniądze do podziału, ale najpierw będą zaspokojone roszczenia osób, które miały zabezpieczone swoje wierzytelności np. na hipotece nieruchomości - dodał Szałański.

Pozostał zasiedlony budynek. Z jego sprzedażą będzie kłopot. Trudno sprzedawać nieruchomości z ludźmi. Trzecią nieruchomość stanowi działka budowlana. W dwóch przetargach nie było chętnego do jej nabycia. Niebawem syndyk ogłosi trzeci przetarg.

Proces z Larssonem

Syndyk wytoczył proces firmie Larsson o bezskuteczność sprzedaży nieruchomości przy ul. Świstaczej. Problem w tym, że nawet jeśli proces zostanie wygrany, to Larsson i tak nic nie posiada, by oddać. Nieruchomość raczej nie jest już do odzyskania, bo w międzyczasie miała kilku właścicieli; Larssona, po nim jakąś spółkę, która sprzedała nieruchomość Świstaczej-Development. Od tej ostatniej nabyła ją zielonogórska Skarbonka, obecny właściciel.

***

Blisko 200 osób wpłaciło pieniądze jako wkład na mieszkania do Spółdzielni Mieszkaniowej Nova. Spółdzielnia upadła. "Poręczyciel", spółka LARSSON, nie uregulował zobowiązań sprzedając nieruchomość innej firmie niewiadomego pochodzenia. Potem pojawił się kolejny właściciel, ŚWISTACZA-DEVELOPMENT, który sprzedał nieruchomości zielonogórskiej SKARBONCE. W tych licznych transakcjach przehandlowano wkłady ludzi, którzy wierzyli, że otrzymają mieszkania.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński