Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyrok za śmiertelny strzał z policyjnego pistoletu. 1,5 roku więzienia dla Krzysztofa O.

Mariusz Parkitny
Mariusz Parkitny
Półtora roku więzienia dla policjanta za śmiertelne postrzelenie uciekającego kierowcy. - To nie było zabójstwo, ale oskarżony nie miał powodów, aby używać broni - uzasadniał sąd.

Wyrok zapadł 11 kwietnia w południe przed Sądem Okręgowym w Szczecinie. Oprócz kary pozbawienia wolności bez zawieszenia, Krzysztof O. przez dziewięć lat ma zakaz pracy w instytucjach używających broni palnej. Matce postrzelonego Cezarego W. ma zapłacić 30 tys. zadośćuczynienia. Wyrok nie jest prawomocny. Obrona, która chciała uniewinnienia prawdopodobnie złoży apelację. Prokuratura wnioskowała o 4 lata więzienia i też może zaskarżyć wyrok.

ZOBACZ:

- Czekamy na pisemne uzasadnienie wyroku. Ale apelacja jest bardzo prawdopodobna - mówił mec. Paweł Hałaczkiewicz, obrońca Krzysztofa O.

Wina nieumyślna

Policjant został skazany za przekroczenie uprawnień i niezasadne użycie broni.

- Kara jest na tyle dotkliwa i surowa, aby oskarżony i inne osoby, które mają uprawnienia do używani broni, nie postępowały w przyszłości tak lekkomyślnie narażając obywateli. W tej sprawie nie było bezpośredniego zagrożenia dla życia oskarżonego i innych osób. Policjant strzelił jeden raz na oślep, zakładając, że nie trafi w kierowcę. Stało się inaczej - wyjaśniała sędzia Ewa Borucka.

Sąd badał też, czy zachowanie oskarżonego nie było zabójstwem. Przyjęcia takiej kwalifikacji domagał się oskarżyciel posiłkowy, czyli matka zastrzelonego Cezarego W.

- Nie dopatrzyliśmy się tu zabójstwa, jak chciał oskarżyciel posiłkowy. Nie ma dowodów, że policjant godził się na to, że może zabić pokrzywdzonego. Jego wina była nieumyślna - tłumaczyła sędzia Borucka.

Jak do tego doszło

Do tragedii doszło w sierpniu 2016 r. w Szczecinie na ulicy Motorowej. Krzysztof O. zamiast patrolować ulice w innym rejonie miasta, ruszył za kierowcą, który dwa dni wcześniej nie zatrzymał się do kontroli drogowej i był poszukiwany, bo nie zgłosił się do więzienia po przerwie w karze. Z ustaleń prokuratury, których sąd nie zakwestionował wynika, że policjant postanowił na własną rękę ścigać Cezarego W. w służbowym radiowozie.

- Powinien sprawę zakończyć na notatce o tym, że kierowca nie zatrzymał się do kontroli. A poszukiwaniem kierowcy powinni się zająć policjanci z komisariatu w Dąbiu - mówił w sądzie Dariusz Z., zwierzchnik Krzysztofa O.

Oskarżony twierdzi, że gdy już dogonił Cezarego W. oddał strzał ostrzegawczy, a dopiero potem strzelił w kierunku auta, bo kierowca chciał go potrącić, gdy udało mu się wyjechać z błota.

- Chybiłem. Auto zaczęło jechać chwilę i zatrzymało się na ogrodzeniu. Kierowca mocno krwawił - mówił były już policjant.

Sąd nie uwierzył, że Cezary W. chciał policjanta rozjechać. Łusek po nabojach nigdy nie znaleziono.

Śmiertelne postrzelenie w Żydowcach. Koniec procesu byłego policjanta w sprawie śmiertelnego postrzału

Mowę wygłasza pełnomocnik matki zastrzelonego mężczyzny, Cezarego S.

Śmiertelne postrzelenie w Żydowcach. Koniec procesu byłego p...

Przypominamy. Czytaj więcej:

WIDEO: "Kur..., kogo bronicie?!". Bardzo nerwowo w Żydowcach. Wizja lokalna po śmiertelnym postrzale

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński