Dzisiaj sąd rejonowy w Szczecinie wydał wyrok w tzw. aferze Bryzy. Janusz W. został skazany na 2 lata i trzy miesiące więzienia, a Krzysztof T. na 2 lata i dwa miesiące. Muszą też zapłacić po 250 tysięcy złotych grzywny i kilkadziesiąt tysięcy kosztów sądowych.
Więcej szczęścia mieli członkowie zarządu Szczecina z lat 1994-98. Sąd uznał, że choć złamali prawo nie poniosą odpowiedzialności z powodu przedawnienia. Taki sam wyrok zapadł w stosunku do trzech miejskich urzędników. Uniewinniony został Ryszard M., biznesmen, którego prokuratura oskarżyła o wręczenie radnym 13 milionów łapówki. Sąd uznał, że o żadnej łapówce mowy być nie może.
- Skazani radni sprzeniewierzyli się ślubowaniu, bo zamiast dbać o interes gminy zajęli się swoimi interesami - mówił sędzia Radosław Marcinków.
Wyrok usłyszał też trzeci były radny Stefan Z. Został skazany na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata oraz 16 tys. zł grzywny.
Sprawa jest bardzo skomplikowana. Dotyczy wydarzeń sprzed dwunastu lat. W ciągu trzech lat procesu odbyło się 60 rozpraw, przesłuchano 130 świadków, zbadano kilkaset innych dowodów (głównie dokumentów, opinii biegłych).
Chodzi o tereny w Szczecinie na których teraz znajdują się market Castorama i centrum handlowe "Ster". Pod koniec lat 90-tych radni Szczecina zgodzili się je oddać w wieczyste użytkowanie spółdzielni mieszkaniowej "Bryza" należącej do skazanych radnych. W zamian miasto dostało teren pod pętlę tramwajową.
- Projekt uchwały przygotował ówczesny zarząd miasta. Taka uchwala w ogóle nie powinna się pojawić, bo była kuriozalna. Małej spółdzielni mieszkaniowej oddano 23 hektary, podczas, gdy ona miała problem z zapłaceniem pierwszej raty za wieczyste użytkowanie - tłumaczył sędzia Marcinków.
Spółdzielnia miała zbudować mieszkania, ale grunt z budowlanego przekształcono w międzyczasie na inwestycyjny. Przekazano go do spółki akcyjnej "Bryza" powiązanej ze spółdzielnią. Potem sprzedano z zyskiem francuskiemu konsorcjum, które wybudowało Castoramę i Ster.
Ówczesny zarząd miasta tworzyli: Bartłomiej Sochański, Janusz Szewczuk, Jan Szut, Andrzej Kamrowski, Piotr Mync i Leszek Duklanowski. Według prokuratury swoim działaniem, które umożliwiło radnym przejęcie gruntów wyrządzili miastu szkodę majątkową. Ale sąd nie zgodził się z tym.
- Prokuratura tego ani nie wyliczyła, ani nie wykazała. Nie dopełnili swoich obowiązków. Ale uległo to przedawnieniu i z tego powodu postępowanie zostało umorzone - uzasadniał sędzia Marcinków.
Pieniądze ze sprzedaży Francuzom gruntów podzielili między sobą Ryszard M., Krzysztof T. oraz Janusz W. Sąd uznał, że to nie miało znamion łapówki, a rozliczeń między biznesmenami.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?