30-letni Piotr P. ma spędzić w więzieniu 14,5 roku i zapłacić 10 tys. zł zadośćuczynienia rodzinie ofiary. Wyrok zapadł we wtorek przed Sądem Okręgowym w Szczecinie. Nawet po ogłoszeniu wymiaru kary, oskarżony próbował przekonywać sąd, że nie ma nic wspólnego ze śmiercią pana Jana.
Do zbrodni doszło w nocy 11 lipca 2021 r. w jednym z mieszkań w Krajniku Dolnym. Oskarżony najpierw imprezował nad wodą, a potem kompletnie pijany wtargnął do jednego z mieszkań i zaczął szaleć. Zniszczył drzwi i rzucił się na pana Jana. Bez powodu.
- Oskarżony zabił niewinnego, 85-letniego człowieka. Nie ma najmniejszego dowodu, który pozwalałby wątpić w pana winę. Pan przestał panować nad swoim zachowaniem. Wpadł pan w jakiś szał. Najpierw pan wpadł do mieszkania, w którym był staruszek. Pan go, mówiąc kolokwialnie zbił na kwaśne jabłko. Pan go skatował. Inaczej tego nazwać nie można - mówił zwracając się bezpośrednio do oskarżonego, sędzia Dariusz Ścisłowski.
Z aktu oskarżenia:
- Piotr P. posługując się twardym i tępym narzędziem, wielokrotnie zadawał pokrzywdzonemu uderzenia po całym ciele, powodując rozległe obrażenia wielomiejscowe i obrażenia czaszkowo-mózgowe co spowodowało obrażenia w postaci złamania lewego rogu chrząstki tarczowatej, złamania kości gnykowej, złamania szyjnego odcinka kręgosłupa. Obrażenia doprowadziły do ostrej niewydolności krążeniowo - oddechowej skutkującej zgonem pokrzywdzonego - oskarżała prokuratura.
Piotr P. nie opamiętał się po pobiciu seniora. Biegał po kolejnych pokojach i groził domownikom. Udało im się go wypłoszyć z domu. Szybko został zatrzymany. Badanie o 9 rano wskazało, że ma jeszcze ponad 2,5 promila alkoholu we krwi.
- Nie wiem co by było, gdyby w następnym pokoju spotkałby pan kolejnego staruszka - mówił sędzia Ścisłowski.
Piotr P. nie był do tej pory karany. Z wywiadu środowiskowego wynika, że nadużywał alkoholu. Skarżyć się na to miała jego partnerka. Podczas procesu obrona kwestionowała opinie biegłych. Adwokat przekonywał, że Piotr P. był w stanie tzw. upojenia patologicznego i ktoś miał go odurzyć.
- To nieprawda. W upojeniu patologicznym sprawca po dokonaniu przestępstwa zasypia. A pan działał dalej. Nie jest też prawdą, że podczas imprezy nad wodą ktoś panu coś dosypał. W krwi nie znaleziono śladów środków odurzających - mówił sędzia.
Sąd rozprawił się też z wnioskiem prokuratury domagającej się dla Piotra P. dożywocia. Zdaniem sądu to nieporozumienie.
- Kara dożywocia to kara wyjątkowa. Jest zarezerwowana dla sprawców wyjątkowo brutalnych, którzy planują przestępstwo ze szczególnym okrucieństwem. Czasami sąd łapie się za głowę. Nie wie, z czego wynikają te wnioski o wymiar kary. Czy to jest jakieś ogólne zalecenia, aby przy każdym zabójstwie żądać dożywocia, czy wynika to z niedoświadczenia osób, które zatwierdzają wnioski prokuratora? Jeśli mielibyśmy szastać tym dożywotnimi więzieniem, to praktycznie każdy zabójca powinien trafiać na zawsze do więzienia. Gdzieś rozum i logika musi w tym być. Sąd nie mógł nie wziąć pod uwagę choćby tego, że oskarżony nie był do tej pory karany - zakończył sędzia.
Wyrok nie jest prawomocny.