Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyrok dla pirata

Mariusz Parkitny, 10 kwietnia 2006 r.
Dwa i pół roku więzienia dla kierowcy, który potrącił śmiertelnie rowerzystę. Ofiara wypadku osierociła ośmioro dzieci.

Wyrok zapadł przed sądem w Kamieniu Pomorskim. 37-letni Henryk T. straci też prawo jazdy na cztery lata.

Do wypadku doszło pod koniec czerwca ub.r. Henryk T., mieszkaniec podwolińskiej wsi, kierował swoim bmw na trasie Mokrzyca Mała-Wolin. Był trzeźwy. Jechał za szybko. Według biegłych ok. 95 km/h. Na zakręcie zjechał na lewy pas uderzając idącego poboczem Mirosława Ś. Mężczyzna prowadził rower. Szedł po niewłaściwej stronie jezdni. Uderzenie było tak silne, że rowerzysta wpadł do rowu i zmarł na miejscu.

Henryk T. wysiadł z auta i gdy sprawdził, że Mirosław Ś. nie żyje, odjechał z miejsca wypadku. Wcześniej wrzucił do rowu części roweru. Z jezdni zabrał rozbite kawałki swoje auta. m.in. zderzak.

Na ciało rowerzysty natknął się przypadkowy pieszy. Zawiadomił policję. Funkcjonariusze odnaleźli kobietę, która jechała rowerem kilkaset metrów przed Miłosławem Ś. Rowerzystka zeznała, że widziała czerwone auto, które mijało ją chwilę przed wypadkiem. Policjanci zaczęli sprawdzać wszystkie czerwone auta. Tak trafili na posesję Henryka P. Stojące tam bmw miało rozbitą szybę i uszkodzony zderzak. W środku leżał plecak z dokumentami na nazwisko Mirosława Ś. Badania DNA wykazały, że na aucie były ślady biologiczne należące do ofiary, m.in. włos na zbitej przedniej szybie. Sekcja zwłok wykazała, że rowerzysta był pijany. Miał prawie cztery promile alkoholu.

Henryk T. przyznał się do winy. Wyjaśnił, że uciekł z miejsca wypadku bo się przestraszył, że zabił człowieka. Potem chciał popełnić samobójstwo. Wyrok nie jest prawomocny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński