Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyproszono go z sali, bo dyrektor nawalił

Andrzej Kordylasiński, 20 czerwca 2006 r.
- Wysłałam do dyrektora liczne pisma z zapytaniem, jak to się stało, że syn nie może zdawać matury i co teraz można zrobić. Miesiąc minął, a żadnej odpowiedzi nie ma. Początkowo tłumaczono nam, że nie mógł pisać, bo niby nie było go na liście! - opowiada Lucyna Dolatkiewicz (z lewej). - Nie wiem dlaczego wyproszono mnie z sali egzaminacyjnej, mówiąc że nie dopełniłem formalności. Wcześniej zapewniano mnie, że wszystko jest w porządku - mówi Wiktor Dolatkiewicz (z prawej).
- Wysłałam do dyrektora liczne pisma z zapytaniem, jak to się stało, że syn nie może zdawać matury i co teraz można zrobić. Miesiąc minął, a żadnej odpowiedzi nie ma. Początkowo tłumaczono nam, że nie mógł pisać, bo niby nie było go na liście! - opowiada Lucyna Dolatkiewicz (z lewej). - Nie wiem dlaczego wyproszono mnie z sali egzaminacyjnej, mówiąc że nie dopełniłem formalności. Wcześniej zapewniano mnie, że wszystko jest w porządku - mówi Wiktor Dolatkiewicz (z prawej). Andrzej Kordylasiński
Dyrektor wieczorowej szkoły w Chojnie nie wpuścił swoich uczniów na maturę. Nie mogli zdawać, bo placówka na czas nie załatwiła formalności w komisji egzaminacyjnej w Poznaniu. O terminie egzaminów dodatkowych dyrektor powiadomił tylko jedną osobę.

Wieczorowe liceum ogólnokształcące i technikum w Chojnie prowadzi Szczecińskie Centrum Edukacyjne. Szkoły mieszczą się w budynku Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych nr 2. Nauczyciele przygotowywali uczniów do starej matury. W dniu egzaminów, 9 maja, niedoszli maturzyści zostali jednak wyproszeni z sali.

- Zanim mnie wpuszczono na salę, sprawdzono czy nie zalegam z płatnością za szkołę i czy opłaciłem egzamin maturalny. Gdy wylosowałem numer, wyproszono mnie jednak z sali egzaminacyjnej. Byłem w szoku! - mówi uczeń Wiktor Dolatkiewicz.

Nie był jedynym, którego nie dopuszczono do egzaminu. - Dwie godziny przed egzaminem zadzwonił do mnie dyrektor i polecił, żebym przyszła do szkoły. Na miejscu dowiedziałam się, że nie mogę przystąpić do starej matury! Dyrektor dodał, żebym sama poinformowała kolegów - opowiada Kinga Adamczewska.

- Nie da się określić tego co czułam - skarży się Joanna Ponikierska, kolejna osoba, która nie została dopuszczona do egzaminu. - Gdy przyszłam do szkoły, dyrektor tłumaczył, że nie może tego wziąć na siebie.

Podwójna plama

9 maja nikt nie wytłumaczył niedoszłym maturzystom dlaczego tak się stało. Następnego dnia przyszli (niektórzy razem z rodzicami) i zażądali rozmowy z dyrektorem.

- Chcieliśmy się dowiedzieć co można zrobić. A on odparł: "To może mnie państwo zastrzelą". Przyznał się wtedy, że nie dopełnił obowiązków - mówi Lucyna Dolatkiewicz, matka Wiktora.

Do 30 września 2005 r. szkoła powinna złożyć deklarację w Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej w Poznaniu. Zebrać deklaracje i zawiadomić słuchaczy wieczorówki miał dyrektor szkoły Zbigniew Kaczyński. Gdyby wysłał zgłoszenie, część dorosłych uczniów wieczorówki mogłaby zdawać starą maturę.

Sprawę próbował załagodzić jego przełożony, prezes Szczecińskiego Centrum Edukacyjnego. - Rozmawiałem z kuratorium oświaty i dyrektorem poznańskiej komisji. Jest szansa, by słuchacze niedopuszczeni do egzaminu dojrzałości, przystąpili do niego w czerwcu 2006 r. - wyjaśniał niektórym uczniom prezes Zbigniew Pieczyński.

- Dopiero w dniu egzaminów przypadkowo dowiedziałem się, że mogę zdać maturę w Poznaniu. O niczym nie wiedziałem! Nikt mnie nie poinformował! - mówi Wiktor Dolatkiewicz.

Dyrektor nie komentuje

Tylko cztery osoby z chojeńskiej wieczorówki zdawały nową maturę w Poznaniu.

- 5 czerwca zadzwoniła do mnie koleżanka - mówi jedna ze zdających. - Dostała pismo od dyrektora, który napisał, że możemy zdawać 7 czerwca w Poznaniu. Poinformowaliśmy 4 osoby, bo z resztą nie mieliśmy kontaktu.

Cztery dziewczyny zorganizowały sobie transport i pojechały na pierwszy egzamin. W miniony wtorek pisały egzamin z matematyki.

Próbowaliśmy się skontaktować ze Zbigniewem Pieczyńskim. Chociaż sekretarka kilkakrotnie łączyła nas z gabinetem prezesa Szczecińskiego Centrum Edukacyjnego, ten nie odbierał. Nieosiągalny był też dyrektor Zbigniew Kaczyński. Wreszcie poprzez sekretariat szkoły umówił się z nami na konkretną godzinę. - Nic na ten temat nie powiem. Komentarzy nie będzie - skwitował krótko Zbigniew Kaczyński.

Kinga i Joanna dziś w budynku Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych nr 2 w Chojnie zdają język polski.

Personalia dwóch słuchaczek wieczorówki zostały zmienione.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński