Wczoraj, w sobotę, strażacy byli 30 razy wzywani do gaszenia palacych się łąk. Dziś, już kilkanście. Strażacy nie ukrywają, że bezmyślność ludzi podpalających trawę nie zna granic. Straż Ochrony Przyrody ruszyła z kampanią informacyjną nt. szkodliwości podpaleń.
- Na szczęście po długich bojach z decydentami zmieniona została wreszcie ustawa o ochronie przyrody - mówi Aleksander Nieczajew, inspektor akademicki Straży Ochrony Przyrody. - Wypalanie traw zostało uznane za czyn bezprawny, pociągający za sobą odpowiedzialność karną.
Niestety sama odpowiedzialność karna nie załatwia problemu. Nadal wypalanie jest nagminne, a samorządy nie traktują tego, jako priorytetu i nie popularyzują wiedzy tak, jak to być powinno. Stąd wiele tłumaczeń sprawców, że nie wiedzieli, że to jest niezgodne z prawem.
Każda interwencja strażaków, to poniesione koszty zużytego sprzętu, paliwa i wylanej wody. W skali kraju są to miliony złotych. Te pieniądze nie biorą się z niczego, a z podatków płaconych przez wszystkich Polaków.
- Głupota i niewiedza, a do tego spotykana cały czas opinia, że wypalanie jest dobre, bo użyźnia ziemię - wyjaśnia Nieczajew. - To poglądy ze średniowiecza. Następuje wyjałowienie ziemi, wypalenie składników. Nie wspominam nawet o dymie, w którym są toksyny. Zniszczona zostaje w glebie cała flora bakteryjna, która przyśpiesza rozkład resztek roślinnych i asymilację azotu atmosferycznego. Przy wypalaniu giną mrówki, owi sanitariusze pól. mało który "mądry" podpalacz wie, że jedna tylko kolonia mrówek jest w stanie zniszczyć do 4 milionów szkodliwych owadów rocznie. Poza tym mrówki zjadając resztki roślinne i zwierzęce ułatwiają rozkład masy organicznej oraz wzbogacają warstwę próchnicy. To one i inne drobne żyjątka przewietrzają glebę. Ofiarami podpalaczy padają też drapieżne owady, żaby, których populacje maleją w zastraszającym tempie, jeże, krety zjadające drobne gryzonie, młode zające, pisklęta.
Zanim więc podpalimy trawę, zastanówmy się.
- Osoby dorosłe częstom podpalają trawę dla zabawy - mówi Nieczajew. - Często są to nietrzeźwi. Inną grupą są domorośli podpalacze - piortechnicy, którzy złapani na gorącym uczynku nie potrafią uzasadnić swojego postępowania. Apelujemy do wszystkich - podpalanie kosztuje realne pieniądze. To tak, jakby za nasza wiedzą i namową ktoś nam te pieniądze wyciągał z kieszeni. Nie bądźmi głupi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?