Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Policjant spod Sandomierza trzy osoby ocalił od śmierci

Michał LESZCZYŃSKI leszczyń[email protected]
Aspirant Piotr Furman w policji służy od 12 lat.
Aspirant Piotr Furman w policji służy od 12 lat. Fot. Michał Leszczyński
Piotr Furman, policjant spod Sandomierza trzy osoby ocalił od śmierci. - Dzisiaj mi dziękują - mówi skromnie bohater. Szczególnie ostatni przypadek wymagał od niego wielkiej odwagi.

W ostatni weekend wskoczył do lodowatej rzeki, by uratować mężczyznę, który zdaniem policji, chciał targnąć się na własne życie. Policjant wskoczył w zimowym ubraniu, z pistoletem przy pasku, dokumentami i telefonem komórkowym.

Nie patrzył, że zniszczy mundur, nie liczyła się temperatura wody i pora roku, marzec. Ratował ludzkie życie bez względu na wszystko.

ON WSKOCZYŁ

Jak opowiada policjant, niewielka rzeka Opatówka w Dwikozach pod Sandomierzem teraz i w tym miejscu płynie wartko. - Może nie jest głęboko, ale wpadłem w muł prawie po kolana nie mogłem się ruszyć - mówi.

38-letni aspirant Piotr Furman wie, że ratując cudze życie, narażał swoje. Skok do wody w pełnym policyjnym ekwipunku, to jak skok z kamieniem uwiązanymi do nogi. Namoknięte ubranie ciągnie na dno. Na szczęście rzeka tutaj nie jest głęboka. - Zmarznięty mężczyzna chwycił się mnie i wyciągnęliśmy go na brzeg - mówi Furman.

Jego zdaniem, niedoszły samobójca spędził w lodowatej wodzie kilka dobrych minut. W tym czasie na brzegu stali ludzie, wpatrzeni w desperata potrzebującego pomocy. - Jeżeli sami nie jesteśmy w stanie pomóc, dzwońmy po tych, którzy potrafią ratować życie - zwraca uwagę policjant i chwali też swoich kolegów po fachu, dyżurnych. To dzięki ich refleksowi, patrol w trzy minuty od telefonu znad rzeki przyjechał na miejsce.

WŁASNE DŁONIE

To nie jedyny przypadek, kiedy ludzie zawdzięczają życie Piotrowi Furmanowi. Kilka lat temu w Radoszkach w gminie Wilczyce pod Sandomierzem, małżeństwo jechało na traktorze. Pojazd przewrócił się i przygniótł mężczyznę. Zanim dotarli strażacy i lekarze, pierwsi przyjechali policjanci, w tym Piotr Furman.

- Podbiegłem i usłyszałem ledwo oddychającego mężczyznę. Żelastwo przygniotło go mocno do ziemi - opowiada bohater. - Doraźny ratunek był prosty, trzeba było wybrać ziemię spod jego klatki piersiowej. Jedyne "narzędzia", którymi mógłbym to zrobić, miałem przy sobie... własne dłonie. Zacząłem ziemię wydzierać spod duszącego się rolnika. Poskutkowało, po chwili oddech wrócił do normy. Później przez prawie godzinę strażacy wyciągali spod maszyny przygniecionego rolnika.

ODCIĘLI 30-LATKA

Trzy lata temu, również z gminy Wilczyce przyszedł sygnał o mężczyźnie, który może targnąć się na własne życie. Wówczas młodsi aspiranci Sławomir Parcheta i Piotr Furman, pracujący wtedy w komisariacie w Wilczycach, uratowali życie nietrzeźwemu 30-letniemu desperatowi. Mieszkaniec gminy Wilczyce zabarykadował się w łazience i straszył, że odbierze sobie życie. Zrobił sznur z bielizny, założył na szyję i… przyjechało dwóch policjantów. Stukali do drzwi, jednak nikt nie otwierał. Policjanci na oczach matki samobójcy otworzyli okno w łazience i weszli do środka. Zdążyli w samą porę, odcięli 30-latka.

- Udzieliliśmy pierwszej pomocy. Nasze starania nie poszły na marne, przywróciliśmy czynności życiowe - opowiada Furman. I dodaje: - Do dzisiaj nam dziękuje, że żyje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie