Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wypadek dźwigu: co było przyczyną? Gdańska osiągnęła maksimum

Mariusz Parkitny [email protected]
Policja uważa, że natężenie aut w szczycie na ul. Gdańskiej  w Szczecinie po wypadku osiągnęło maksimum. - Nawet drobna kolizja powoduje ogromne utrudnienia. A my przecież musieliśmy kilka razy zamknąć całą drogę, aby podnieść dźwig i ustawić na lawecie - mówi podinsp. Maciej Kordziński, wiceszef szczecińskiej drogówki.
Policja uważa, że natężenie aut w szczycie na ul. Gdańskiej w Szczecinie po wypadku osiągnęło maksimum. - Nawet drobna kolizja powoduje ogromne utrudnienia. A my przecież musieliśmy kilka razy zamknąć całą drogę, aby podnieść dźwig i ustawić na lawecie - mówi podinsp. Maciej Kordziński, wiceszef szczecińskiej drogówki. Sebastian Wołosz
Kierowca ranny w środowym wypadku na ul. Gdańskiej jest w stanie krytycznym. Wciąż nie wiadomo dlaczego z 30-tonowego żurawia urwało się koło. Kolos miał ważne badania techniczne, a jezdnia była równa.

- Stan pacjenta jest krytyczny - mówiła wczoraj po południu Joanna Woźnicka ze szpitala klinicznego przy ul. Unii Lubelskej w Szczecinie.

Mężczyzna leży na oddziale intensywnej opieki medycznej. Jest w stanie śpiączki farmakologicznej. Ma zmiażdżone nogi, miednicę i otwarte złamania kości.

- Krzysztof to twardy facet. Będzie walczył. Czekamy na niego - mówił wczoraj znajomy rannego, też kierowca.

Co z garbem
Według relacji świadków, kierowca dźwigu zanim stracił przytomność powiedział, że żurawia podbiło na garbie przy zjeździe z estakady.

- Ale tam nie ma żadnego garbu. Sprawdziliśmy to - mówi podinsp. Maciej Kordziński, wiceszef szczecińskiej drogówki.

Uskok kiedyś był, ale został niedawno naprawiony. Do zarządcy drogi docierały sygnały od kierowców, że zjazd z estakady jest niebezpieczny.

- Sygnały dotyczące nawierzchni na zjazdach z obiektów mostowych, w tym Estakady Pomorskiej, docierały do nas. W lipcu przeprowadziliśmy naprawę nawierzchni bitumicznej, m.in. na zjeździe z Estakady Pomorskiej. Obecnie nie ma nierówności, które stwarzałyby niebezpieczeństwo dla użytkowników drogi - mówi Marta Kwiecień-Zwierzyńska z Zarządu Dróg i Transportu Miejskiego w Szczecinie.

Urwane koło, zardzewiałe śruby
Ze zjeżdżającego z estakady żurawia oderwało się przednie, lewe koło. Maszyna runęła na bok obracając się przodem w kierunku miasta i miażdżąc kabinę kierowcy.

- Już dziś można powiedzieć, że przyczyną przewrócenia się dźwigu było urwane koło. Ale dlaczego do tego doszło, jeszcze nie wiemy. Pojazd posiadał ważne dokumenty. Znaleźliśmy zardzewiałe śruby, ale to biegły będzie musiał ocenić, co się stało - dodaje podinsp. Kordziński.

Nie wiadomo na razie jaką prędkością jechał żuraw. Zgodnie z przepisami, pojazd tej masy i gabarytów nie może przekraczać 30 kilometrów na godzinę. Policja ma świadków, według których pojazd nie jechał szybko. Ustalenie prędkości nie będzie proste, bo pojazd nie był wyposażony w tachograf, który rejestruje prędkość pojazdu.

- Czekamy na materiały z policji. Wtedy podejmiemy decyzję co dalej zrobimy ze sprawą - mówi Norbert Zawadzki, szef Prokuratury Szczecin-Prawobrzeże.

Kolejna przeprawa
Przewrócony żuraw uderzył w budynek poczty i zablokował dwa pasy ul. Gdańskiej. Oprócz kierowcy, nikomu nic się nie stało, ale na kilka godzin korki sparaliżowały miasto. Sięgały nawet do Gumieniec. Policja szybko wprowadziła objazd przez Autostradę Poznańską, ale to rozwiązania pomogło tylko na chwilę.

- Jeden wypadek, a całe miasto totalnie zatkane. Po co komu system informacji o korkach, skoro po zamknięciu Gdańskiej pozostaje jedynie jeden pas ruchu na Autostradzie Poznańskiej. A do autostrady A6 i tak nie można było dotrzeć, bo wszędzie korek - mówił jeden z kierowców.

- Zamiast systemu informacji, opery, filharmonii i jakichś innych mniej ważnych rzeczy, należy wybudować w Szczecinie kolejną przeprawę lewy-prawy brzeg - dodaje kolejny.

"Ten wypadek powinien w końcu uświadomić włodarzom miasta, że kasę powinni ładować w Autostradę Poznańską, żeby stała się naprawdę autostradą, zamiast budować jakieś systemy informacyjne - które nie zmieniają sytuacji na drodze. Uruchomić rdzewiejące mosty, dołożyć po jednym pasie i przy zjeździe w Podjuchach zrobić rondo. Tyle trzeba, żeby zator na jednej arterii nie spowodował "zawału" ruchu w całym mieście, jak to było w środę - napisał internauta mieszkaniec Szczecina

Także policja przyznaje, że natężenie aut w szczycie na ul. Gdańskiej osiągnęło maksimum.

- Nawet drobna kolizja powoduje ogromne utrudnienia. A my przecież musieliśmy kilka razy zamknąć całą drogę, aby podnieść dźwig i ustawić na lawecie. Także Autostrada Poznańska nie jest rozwiązaniem dopóki nie powstaną tam kolejne mosty, a skrzyżowanie przy ul. Granitowej będzie można przejeżdżać górą, aż do autostrady A6 - mówi Kordziński.

Ale na takie inwestycje na razie nie ma pieniędzy.

Wczoraj po południu w kościele w Podjuchach odprawiono mszę w intencji powrotu kierowcy żurawia do zdrowia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński