Wszystko zaczęło się od wynajęcia magazynu przy ulicy Kolejowej w Szczecinie. Władysław Sikora udostępnił go sąsiadowi, aby mógł parkować samochody. Nie przewidywał jak się to skończy. - W październiku ubiegłego roku Krzysztof B. sprzedał mieszkanie i wyprowadził się - mówi pan Władysław. - Ale nie zabrał ze sobą odpadów. W pomieszczeniu zostały zużyte opony, które sąsiad sprowadzał z Niemiec.
Spółki nie są opłacalne
Sprawa stała się kłopotliwa. W styczniu tego roku obaj mężczyźni umówili się, że pan B. zabierze wszystkie rzeczy. Po trzech dniach miały zniknąć.
- Nie zabrał rzeczy, zawiadomiłem więc policję - kontynuuje.
Policja odmówiła wszczęcia dochodzenia. W uzasadnieniu można było przeczytać, że Krzysztof B. "nie groził ani nie stosował przemocy wobec pana Władysława przemocy, aby ten nadal przechowywał należące do niego rzeczy''.
A on milczy
- Nie chcę być parobkiem i pilnować czyjejś własności - żali się Władysław Sikora. - W państwie prawa muszą obowiązywać jakieś zasady, a moim zdaniem odpady, które pozostawił pan B. są zagrożeniem ekologicznym.
Według czytelnika to brak poszanowania dla środowiska. Mimo kilkakrotnych prób nie udało nam się skontaktować z Krzysztofem B., który zdaniem pana Władysława przebywa obecnie w Niemczech.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?