Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyjdzie do cywila

Emilia Chanczewska, 23 stycznia 2006 r.
Andrzej Rakowiecki, który został wcielony do wojska pomimo chorej od wielu lat wątroby, jest już w domu. Komisja lekarska tym razem odroczyła mu służbę na 12 miesięcy.

Pisaliśmy już dwukrotnie w "Głosie" o 21-letnim Andrzeju Rakowieckim z podstargardzkiego Gogolewa, który od sierpnia 2005 r. odbywa służbę wojskową w 2. Stargardzkim Batalionie Saperów. Służbę spędza leżąc na przemian w izbie chorych i w szpitalu.

Od kilkunastu lat jest poważnie chory na wątrobę (przebył wirusowe zapalenie wątroby typu B i C). Mimo tego, kolejne wojskowe komisje lekarskie dawały mu kategorię A, orzekały go zdolnym do czynnej służby wojskowej. Żołnierz załamał się swoją sytuacją, ostatni miesiąc przeleżał w szpitalu psychiatrycznym. Stwierdzono tam u niego "zaburzenia adaptacyjne".

Tylko rok spokoju

5 stycznia br. ponownie stanął przed komisją. We wtorek odebrał jej orzeczenie. Tym razem dostał kategorię B12, czyli odroczenie służby na 12 miesięcy. Głównym powodem decyzji komisji było przeżyte przez niego w wojsku załamanie nerwowe.

- Od środy jest na urlopie wypoczynkowym - informuje mjr Zdzisław Świniarski, zastępca dowódcy 2. Stargardzkiego Batalionu Saperów. - Za 14 dni uprawomocni się orzeczenie wojskowej komisji lekarskiej i jak wróci z domu, zwolnimy go do cywila.

Jest w kiepskim stanie

Andrzej od kilku dni jest w domu, w Gogolewie.

- Nie może dojść do siebie - załamuje ręce Elżbieta Rakowiecka, jego matka. - To nie to samo dziecko. Został skrzywdzony. Będziemy się starali o odszkodowanie. Wciąż czekamy na wyniki badania krwi z Warszawy, które robione było już 3 miesiące temu.

Żołnierz nie zgadza się z odroczeniem służby, jest przekonany, że powinien zostać uznany niezdolnym do służby wojskowej. Ma zamiar odwołać się od orzeczenia komisji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński