Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wycinają spółdzielców

Mariusz Parkitny, 21 lipca 2006 r.
Razem z pozostałymi członkami napisaliśmy odwołanie od uchwały pozbawiającej nas praw. Nie pozwolimy się wykorzystywać - mówi Harry Eiselt.
Razem z pozostałymi członkami napisaliśmy odwołanie od uchwały pozbawiającej nas praw. Nie pozwolimy się wykorzystywać - mówi Harry Eiselt. Mariusz Parkitny
Grupa członków spółdzielni rolniczej w Rzewnowie pod Kamieniem dowiedziała się właśnie, że członkostwo stracili... piętnaście lat temu. Taką uchwalę podjęło niedawno walne zgromadzenie.

Sprawa wywołuje emocje, bo spółdzielnia jest w trakcie likwidacji i posiada spory majątek.

- To jakiś absurd. Przecież prawo nie może działać wstecz - denerwuje się Harry Eiselt, wykluczony uchwałą członek spółdzielni. - Wolę się nie domyślać, dlaczego ktoś godzi się na takie numery.

Kiedyś to był modelowy zakład

Jeszcze w latach osiemdziesiątych spółdzielnia w Rzewnowie była przykładem prężnie działającego zakładu pracy. Była wymieniana w czołówce najlepszych w regionie zajmujących się produkcją roślinną i zwierzęcą. Od kilku lat jest w stanie likwidacji. Miesiąc temu walne zgromadzenie spółdzielców podjęło niecodzienną uchwałę. Niektórzy spółdzielcy stracili członkostwo z datą wsteczną.

- Dowiedziałem się, że nie jestem członkiem spółdzielni od 1991 roku. To skandal - dodaje Harry Eiselt. - Nic nie wiedzieliśmy o jakimś walnym. Podobno brało w nim udział jedynie pięć osób.

Uchwała dotyczy około dwudziestu osób.

- Zostaje pan pozbawiony członkostwa w spółdzielni poprzez wykreślenie od 15 listopada 1991 r. w związku z likwidacją stanowiska pracy i nieświadczeniem pracy -brzmi treść uchwały.

Podpisał ją Andrzej Stańczyk, likwidator spółdzielni. Tłumaczy, że uchwała ma na celu "uporządkowanie".

- Chodzi o uporządkowanie stanu prawno-organizacyjnego i samorządowego członków - wyjaśnia.

Nie lubią niepokornych

Innego zdania jest jednak Harry Eiselt. Jego zdaniem władze spółdzielni chcą się pozbyć niewygodnych członków.

- Chcą mnie wykluczyć, bo postawiłem się i zacząłem walczyć o swoje prawa - mówi.

W spółdzielni wraz z żoną przepracował dwadzieścia lat. Dostali służbowe mieszkanie. Na początku lat dziewięćdziesiątych zakład popadł w tarapaty. Część osób zdecydowała się odejść na zasiłek. Mieli szansę wrócić i nadal pozostawali tzw. członkami oczekującymi. Umożliwiała im to uchwała, którą podjęto w październiku 1991 r.

- Osoby, które odejdą ze spółdzielni na zasiłek dla bezrobotnych nie tracą praw członkowskich przez okres dwóch lat. Po tym terminie powinno nastąpić przedłużenie tego terminu lub przyjęcie do pracy - czytamy w uchwale.

Eiselt zgodził się przejść na zasiłek. A z czasem o uchwale zapomniano, ale nikt jej nie uchylił. Aż do czerwca tego roku, gdy podjęto decyzję o utracie członkostwa z datą wsteczną.

.- Próbowano znaleźć haka po tym, jak niedawno wygrałem w sądzie ze spółdzielnią spór o podwyższenie opłaty za wynajem mieszkania zakładowego. Jeden z władz spółdzielni powiedział mi wtedy, że "pogadają ze mną inaczej". Stąd ta kuriozalna uchwała o utracie praw - twierdzi Eiselt.

Uchwała do zmiany?

W rozmowie z "Glosem" Andrzej Stańczyk przyznał, że kontrowersyjna uchwała może zostać zmieniona.

- Jeśli członkowie spółdzielnie podejmą taką decyzję to zostanie uchylona - mówi likwidator.

Zapewnia, że nikogo nie chce wykluczać.

- Ani pan Eiselt, jak i inni członkowie, nie stracą żadnych praw - zapewnia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński