Gdyby Pan Nitras od początku znalazł się na wspomnianej liście, to sytuacja byłaby zupełnie inna.
A tak własna partia ośmieszyła Arkadiusza Marchewkę, który myśląc, że pozostanie liderem już wywiesił część banerów z numerem jeden. Czy tak się traktuje p.o. szefa regionu?
ZOBACZ TEŻ:
Ponadto politycy z PiS zarzucają, że PO oszukała wyborców, gdyż jak zbierano podpisy poparcia pod listami to liderem w Koszalinie był Pan Nitras. Nowa osoba na szczecińskiej liście spowodowała także, że części kandydatów zmieniły się miejsca.
W efekcie, ze startu zrezygnowała Zofia Ławrynowicz, a PO nie ma kobiety w pierwszej trójce. Z listy został także usunięty Michał Marcinkiewicz, co akurat jest niewielką stratą, gdyż nie był wartością dodaną dla tej listy.
Swoją kandydaturę wycofała także Edyta Łongiewska-Wijas, której nie spodobało się, że zamiast ostatniego miejsca, dostanie przedostatnie (ostatnie miejsce przypadło politykowi, który po tym jak umieścił symbol „Kotwicy” Polski Walczącej na tęczowej fladze nie zasługuje na to, aby wymieniać jego nazwisko. Akurat taką formę prowokacji mógł sobie darować).
ZOBACZ TEŻ:
Rezygnacja Pani Łongiewskiej-Wijas może jej wyjść tylko na dobre, gdyż jako radna od niespełna roku, która zasiada w szczecińskiej Radzie po raz pierwszy, powinna zając się pracą w samorządzie, a nie walczyć o mandat poselski. Chyba że zdążyła już zrealizować wszystkie swoje obietnice wyborcze, wówczas to co innego.
Natomiast młodzi radni z PiS, Dariusz Matecki i Agnieszka Kurzawa mimo iż także pełnią mandat od niespełna roku postanowili kandydować. Widocznie nie boją się, że ktoś może im zarzucić karierowiczostwo lub brak wiarygodności. Chyba, że oni także spełnili już wszystkie swoje obietnice wyborcze.
SONDAŻ GS24.PL:
Nie można nie zadać pytania, o powody przejścia pana Nitrasa z koszalińskiej na szczecińską listę. Czy PO tak bardzo wystraszyła się PiS-u w naszym okręgu? A może chodziło o problem związany z kandydaturą Stanisława Gawłowskiego?
Ten były „baron” PO – czyli przewodniczący regionu – po tym jak został oskarżony w tzw. aferze melioracyjnej, o której szeroko informowały media, stał się kłopotem dla PO. Jego obecność na liście do Sejmu mogłaby narazić PO na ataki ze strony konkurencji. Więc najlepszym rozwiązaniem okazał się start do Senatu, ale nie z komitetu PO, tylko z własnego.
Jednak PO z jakiegoś powodu nie wystawiła w tym okręgu swojego kandydata. Czyżby chciała w ten sposób pomóc Panu Gawłowskiemu? Jeśli tak, to trzeba było coś zrobić z dotychczasowym senatorem Piotrem Zientarskim, który także chciał kandydować z tego samego okręgu. W tej sytuacji został liderem listy do Sejmu, w wyniku czego obecność na niej Pana Nitrasa stała się bezcelowa, więc powrócił na listę szczecińską.
Czy zamieszanie na szczecińskiej liście jest spowodowane faktem, że PO chciała, aby Stanisław Gawłowski nie miał konkurencji z PO w walce o Senat? Zobaczymy, choć póki co, to szczecińska PO robi dobrą minę do złej gry.
Dr hab. Piotr Chrobak
Instytut Politologii i Europeistyki Uniwersytetu Szczecińskiego
ZOBACZ TEŻ:
- PSL. (Nie)oczekiwana zmiana miejsc na szczecińskiej liście
- Konstytucja stanowi podstawę programową Lewicy w Szczecinie
- Koalicja Obywatelska pokazała kandydatów do Sejmu i Senatu
- Konfederacja pokazuje liderów listy i kandydatów do senatu
- Kandydaci KO do Sejmu i Senatu z naszego regionu
- PiS rozpoczyna kampanię. Oto kandydaci do Sejmu i Senatu
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?