Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wybory do PE. Paweł Kukiz: Wybory to "być, albo nie być" dla Polski, a nie dla Kukiz'15

Kacper Rogacin
Kacper Rogacin
Fot. Piotr Smoliński / Polska Press
- Nie ma stresu przed niedzielą. Jesienne wybory będą w jakiejś mierze z kategorii "być, albo nie być", ale dla Polaków, nie dla Kukiz'15. Polacy wybiorą, czy chcą pozostać w starym, postkomunistycznym ustroju, czy chcą reform, o których mówię. Ja mam plan na każdą ewentualność - mówi w wywiadzie z nami Paweł Kukiz, lider Kukiz'15.

Stres przed niedzielą jest większy, niż przed wyborami prezydenckimi, czy parlamentarnymi?
Nie ma żadnego stresu.

Dla was te wybory to nie jest być albo nie być?
Dla mnie?

Dla ruchu Kukiz'15.
Absolutnie. Jesienne wybory będą w jakiejś mierze z kategorii „być, albo nie być”, ale dla Polaków. Polacy wybiorą, czy chcą pozostać w starym, postkomunistycznym ustroju, czy chcą reform, o których mówię. Ja tu nie przyszedłem po synekury, stanowiska. Mimo propozycji współpracy z partią rządzącą, które mieliśmy na początku kadencji, na nic nie przystaliśmy. Jeśli Polacy wybiorą, że chcą pozostać w starym systemie, to jest to ich decyzja. Ja mam plan na każdą ewentualność.

Politycy Konfederacji – waszego głównego rywala w wyborach do PE – twierdzą, że Kukiz miał być antysystemowy, a uczestniczy w systemie. To jak to jest?
Bzdury kompletne. Po pierwsze – nie skorzystałem z propozycji Prawa i Sprawiedliwości, żeby wejść z nim w koalicję, ponieważ PiS nie chciało wprowadzić kluczowych zmian systemowych, które spowodowałyby, że Polska z kraju autokratycznego stałaby się państwem demokratycznym. Nie chcieli zgodzić się ani na Jednomandatowe Okręgi Wyborcze - wręcz je „wycinano” w samorządzie - ani na obligatoryjne dla władz referenda. Nie chcieli też zgodzić się na obniżanie opodatkowania. W związku z czym wybrałem drogę, bardzo ciężką, pracy bez subwencji i żadnego wsparcia. Cały czas usiłuję pracować nad realizacją tych postulatów, z którymi do parlamentu przyszedłem. Jeśli ktokolwiek te postulaty zdradził i chce pozostać w systemie, to właśnie wielu z tych, którzy odeszli z Kukiz'15. Te osoby, które poszły do Korwina, z automatu zdradziły te wyborcze postulaty.

W jaki sposób?
Korwin jest wrogiem JOW-ów, wrogiem referendów, jest wrogiem demokracji. Korwin jest zwolennikiem tego, by system był jeszcze bardziej autorytarny. Bo mówi przecież o monarchii. O ile dzisiaj już sekretarz którejkolwiek z dwóch wielkich partii ma władzę absolutną, to jednak w jakiś sposób musi liczyć się z oligarchią partyjną. A propozycja Korwina to monarcha absolutny, król. To jest chory pomysł. Druga sprawa - kilka dni temu Korwin powszechnie ogłosił, że oni po wyborach są gotowi na wejście w koalicję z PiS-em. Cytuję: "Nie odmówię Kaczyńskiemu". To są słowa Korwina. Ja natomiast odmówiłem. I to jest ta zasadnicza różnica. To wszystko są kłamstwa.

Dziwią Pana ataki ze strony byłych kolegów?
Nieszczególnie. Ten twór - od Godek po Liroy'a - przypomina w sumie Koalicję Europejską, bo ci politycy mają skrajne, absolutnie różniące się od siebie programy - właściwie trudno to nazwać programami. Bardziej światopoglądami, czy wytycznymi. Jeżeli nie ma wspólnoty ideowej, to znaczy, że ewidentnie idą po stołki. Nie ma wątpliwości. Ja nie chcę Europy takiej, w której widzę śpiącego, czy "heilującego" Korwina w Parlamencie Europejskim.

Część koła poselskiego Konfederacja wchodziła do Sejmu z Pana list.
Wprowadziła ich ordynacja wyborcza i pewne uwarunkowania, które nakazały mi bliską współpracę z Ruchem Narodowym, by zebrać podpisy. Natomiast proszę zauważyć, że właśnie te czołowe postacie Ruchu Narodowego pobratały się z systemem w sekundę po wejściu do Sejmu. Andruszkiewicz - były szef Młodzieży Wszechpolskiej, w tej chwili jest wiceministrem. Chruszcz przeszedł do Prawa i Sprawiedliwości. Siarkowska również. Tutaj jedynie postacią, z którą różnię się światopoglądowo, ale szanuję jego konsekwencję, jest Robert Winnicki. Dla mnie stanowczo za ostry światopogląd i w ogóle nie moja bajka, ale jest to rzeczywiście człowiek wierny swoim ideałom. Mało tego - jest też wierny JOW-om i referendom. I za to szacunek. Natomiast reszta to są ludzie, którzy mają ogromne ambicje indywidualne, partykularne. I dlatego ta Konfederacja się rozpadnie. Gwarantuję to. Jak nie po tych, to na pewno po kolejnych wyborach. A jeżeli wejdzie do Sejmu, to zostanie rozparcelowana w sekundę. Nie mam wątpliwości, mając w pamięci te wszystkie przypadki.

Nie zgadza się Pan z postulatami Konfederacji?
Jeżeli Konfederacja idzie z czołowym hasłem wyprowadzenia Polski z Unii, to ja odnoszę wrażenie, że to jest otwarcie drzwi do Polski Rosjanom. To jest dla mnie albo przejaw skrajnej głupoty, albo działań po prostu prorosyjskich. Takie działania prowadzą do zmiany geopolityki, czyli znowu wciśnięcia Polski pod kontrolę Rosjan. Moja rodzina ma tak traumatyczne doświadczenia z Rosjanami - z Niemcami również - że ja tego nigdy nie zaakceptuję. A pamiętam jeszcze, jak w Polsce stacjonowały wojska sowieckie, więc jeśli traktujemy Unię jako zło, to z dwojga złego wolę być w Unii, niż pod butem Sowieta. Zdecydowanie.

"Chcemy wyjść z Unii, ale zostajemy w Schengen" – mówią.
Wie pan, to jest przejaw albo dziecięcej naiwności, albo również jakiegoś celowego antypolskiego działania. Jeżeli już teraz Macron i inni grożą Polsce wyrzuceniem z układu Schengen, to po wystąpieniu Polski z UE z całą pewnością bylibyśmy z tego wykluczeni. A ja pamiętam czasy, kiedy na granicy z Czechosłowacją, czy z NRD, stało się po kilka godzin w kolejkach, gdzie każdego Polaka prześwietlali jak jakiegoś członka Al-Kaidy. W życiu, nie chcę powrotu do tego typu zamknięcia granic. I wychodzenie w tej chwili z hasłem Polexitu jest skrajnie antypolskie, sprzeczne z polską racją stanu.

To z jakimi postulatami Kukiz’15 idzie do eurowyborów?
Uważam, że trzeba wychodzić z postulatami równości dla wszystkich państw UE, z postulatami równych dopłat dla rolników, równych praw dla przedsiębiorców i ukrócenia roli korporacji. Trzeba iść z hasłami równych szans gospodarczych. Ale całkowite wyjście Polski z Unii oznacza dziś dla Polski samobójstwo. To jest dla mnie rzecz absolutnie nie do zaakceptowania. Jeżeli taką politykę miałaby dalej Konfederacja prowadzić, to ci ludzie przestają być mi po prostu obcy, a zaczynają być moimi wrogami. Nie ze względu na sondaże. Bo w jednym sondażu ma pan 8 procent dla Konfederacji i 3 dla Kukiza, a w drugim odwrotnie. W jednym PiS ma 40 procent, a w drugim 30.

Wspomniał Pan, że ma plan na każdą ewentualność. To załóżmy, że jesienią do parlamentu wejdą PiS, KO, Wiosna i Konfederacja.
Pan wie, co by się w tym Sejmie działo, przy tego typu konfiguracji? Osobiście stawiałbym na przedterminowe wybory. Ale przy takim rozstrzygnięciu, ja mam wtedy cztery lata czasu na to, by jeździć po Polsce, tak jak kiedyś, jeszcze grubo przed wyborami prezydenckimi. Jeszcze w 2011 roku rozmawiałem o JOW-ach, demokracji, o tym, czym jest państwo obywatelskie. Prowadziłem pracę u podstaw. I przy podanym przez pana przykładzie, będę miał na taką pracę organiczną cztery lata. I gwarantuję panu, że po czterech latach ja wchodzę do Sejmu i robię tu porządek. Ale jestem przekonany, że Kukiz’15 znajdzie się w przyszłym Sejmie.

Nie było pomysłów, żeby iść razem z Konfederacją?
Jest kilka powodów, dla których ja na pewno z nimi nie pójdę. Po pierwsze - Korwin. Nie ma absolutnie takiej możliwości, bo on mnie oszukał w momentach kluczowych. W kampanii prezydenckiej była umowa - nie atakujemy swoich głównych postulatów oraz druga sprawa - ten, kto w ostatnim sondażu dostanie niższe poparcie, wycofuje się i przekazuje swoje poparcie drugiemu. I co? Na debacie prezydenckiej zaatakował JOW-y, czyli mój sztandar, najważniejszy postulat. Powiedział, że to jest do d***, bo to demokracja. A z drugiego zobowiązania również się nie wywiązał. Nie poparł mnie, nie powiedział swoim wyborcom: "Wycofuję się, idźcie głosować na Kukiza". Nie zrobił tego, mimo obietnic. To jak ja mam temu człowiekowi w tej chwili zaufać? Drugi powód, jeżeli chodzi o Korwina - jego wypowiedzi są absolutnie sprzeczne z moim systemem wartości. Są dla mnie nie do zaakceptowania. Bez względu na to, czy takie tezy głosi polityk, czy murarz, to ja nie wpuściłbym go do domu. A przynajmniej w obecności dzieci.

Ale oprócz Korwina-Mikke są tam inni politycy.
Jeżeli chodzi o pozostałych... Nie będę komentował. Powiem tylko tyle - Robert Winnicki i Grzegorz Braun - nie moja bajka, absolutnie. Ale z nich wszystkich, którzy tam są, to są ludzie, którzy idą zgodnie z własnym sumieniem. Tutaj nie ma kalkulacji finansowych, egoistycznych, tylko raczej patriotyczne względy. Tyle że to nie jest moja forma patriotyzmu.

Jednym z głównych tematów na ostatniej prostej kampanii jest pedofilia w Kościele. Widział Pan film Tomasza Sekielskiego?
Oczywiście, natychmiast, jak tylko się pojawił na YouTube. Byłem jedną z pierwszych osób, które widziały ten film. To znaczy zmieściłem się w pierwszym milionie na pewno.

Jakie refleksje?
Jedna główna. Tak jak państwo wymaga odnowy w duchu obywatelskim, tak Kościół, jako wspólnota, wymaga odnowy w duchu obywatelskim. To są bardzo podobne sytuacje, tylko zachodzi między nimi różnica czasowa. Spójrzmy chociażby na ten przepych Platformy kiedy była u władzy. Kojarzyła z takimi matronami w perukach, Ludwikiem XVI, itd.. Natomiast to samo dokładnie jest w Kościele - mówię o hierarchii, o klerze. Ale zaznaczam, że Kościół to nie są hierarchowie. Kościół to wspólnota. U mnie z tą wspólnotą, od czasu piosenki "ZChN się zbliża", zaczęło być marnie, bo ja po prostu się w Kościele nie za dobrze czułem. Ale dziś się zastanawiam, czy akurat teraz nie wrócić do tego Kościoła w sposób bardziej aktywny, po prostu uczestniczyć w mszach, by dać wyraz solidarności z wspólnotą. Ta wspólnota powinna z kolei doprowadzić do wyczyszczenia patologii wśród biskupów, hierarchów. Priorytetem powinna być walka z pychą i zamiłowaniem do dóbr materialnych w Kościele, tak samo jak z pedofilią. Bo pedofilia, to rozpasanie, wynikało przede wszystkim z tego pierwszego.

Relacje państwo-Kościół są w Polsce nieprawidłowe?
My nie jesteśmy państwem wyznaniowym i to jeszcze na dodatek z mocy jakiegoś prawa. Nie. To są po prostu te salonowe układziki. Taki teatr, bo trudno to nazwać polityką. "A, byłem u biskupa. Biskup podał piękne ciasteczko, było miło". Na pewno te relacje państwo-Kościół nie powinny schodzić na relacje prywatne na takiej zasadzie, że czołowi politycy towarzysko spotykają się z biskupami. A im się jeszcze wydaje, że jeżeli oni będą się przyjaźnić z biskupem, to pójdą do nieba. Cóż, paradoksalnie może być odwrotnie.

Przy okazji filmu Sekielskiego pojawiły się też głosy, wskazujące na problem pedofilii w innych grupach społecznych, np. wśród celebrytów.
Przecież ja na to pierwszy zwróciłem uwagę.

Kiedy?
Nie raz, nie dwa. Mówiłem, żeby nie obciążać samego Kościoła, bo we wszystkich środowiskach, szczególnie celebryckich, mamy do czynienia z tym problemem.

Ma Pan na myśli konkretne osoby?
Nie podam nazwisk. Natomiast to nie jest wcale trudne do rozszyfrowania. Pedofilia jest nie tylko w Kościele. Jest absolutnie wszędzie. Od ulicy, po salony. Tyle tylko, że salony w tej kwestii potrafią się nawzajem chronić. Zresztą w kwestii wszystkich skandali. Niech pan pomyśli, ile razy były w Polsce sytuacje, gdzie media krzyczały, że będzie afera pedofilska, narkotykowa, itd. Krzyczały, a skończyło się na niczym.

Zaskoczyło Pana, że wszyscy księża, o których wspomniano w filmie Sekielskiego, byli współpracownikami SB?
Widzi pan, dlatego gdyby Kościół rozpoczął wcześniej proces samooczyszczenia, gdyby posłuchano apeli ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego, żeby zdekomunizować Kościół, to mielibyśmy równolegle wykluczenie pedofilii. W dużej mierze. Ale tego nie zrobiono. Podobnie, jak ks. Isakowicz akcentował konieczność odsunięcia księży, którzy molestowali kleryków. To są słynne hasła, przez które zresztą został skazany na banicję. Był taki czas. Kościół powinien iść tą drogą, którą idzie ks. Tadeusz, który nie tylko głosi hasła skromnego Kościoła, ale żyje skromnie. Ja go znam. Naprawdę, żyje bardzo skromnie. A jednocześnie ile on dobra zrobił dla ludzi niepełnosprawnych! Fundacja Św. Brata Alberta - to jest nieprawdopodobne. Powtarzam - pycha, butność, to jest podstawowy powód ukrywania dewiacji w Kościele. Tak jak w życiu politycznym należy dokonać odnowy i zbudować społeczeństwo obywatelskie, tak samo w Kościele. Bo istotą Kościoła nie są hierarchowie, a wierni. Ale jeżeli wierni godzą się absolutnie, tak jak obywatele, z każdym rozkazem biskupa, z jego fanaberiami, to jest, jak jest. Zresztą my, obywatele też jesteśmy trochę winni. Może pan zaprzeczyć, ale uważam, że wykształciło się takie określenie, że "super ksiądz" to jest taki, z którym można wypić, o dziewczynach pogadać itd. "Fajny ksiądz, bo on i przeklnie i się napije". Nie, to nie jest fajny ksiądz.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wybory do PE. Paweł Kukiz: Wybory to "być, albo nie być" dla Polski, a nie dla Kukiz'15 - Portal i.pl

Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński