Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wsadzili szopa Edwarda do beczki. Doniesiono na nich do prokuratury

o
Turyści zamknęli szopa w beczce. Gdy ją otworzono, już nie żył. Opiekunka zwierzęcia złożyła donos do prokuratury.
Turyści zamknęli szopa w beczce. Gdy ją otworzono, już nie żył. Opiekunka zwierzęcia złożyła donos do prokuratury. pixabay.com
Do Prokuratury Rejonowej Olsztyn Południe wpłynęło zawiadomienie w sprawie śmierci szopa Edwarda. Złożyła je Monika Bem, która opiekowała się zwierzęciem, a donos dotyczy ośmiu turystów, którzy mieli związek z jego śmiercią. Kobieta chce, by zbadano, czy nie popełnili oni przestępstwa znęcania się nad zwierzęciem.

Monika Bem przygarnęła szopa Edwarda po jego pobycie w nielegalnej hodowli. Jak czytamy w Onecie, szop Edward szybko stał się ulubieńcem mieszkańców Olsztyna i okolic. Pani Monika angażowała się w akcje ekologiczne i edukacyjne, a z szopem Edwardem odwiedzała szkoły i przedszkola. Szop Edward stał się też atrakcją olsztyńskich ulic, po których przechadzał się na smyczy, a także podbijał lokalne media i portale społecznościowe.

Turyści wsadzili szopa Edwarda do beczki. Udusił się.

Onet informuje, że szop Edward w sobotę wieczorem wymknął się z domu. Trafił w okolice Stawigudy, do domku, w którym mieszkali turyści. Ci twierdzą, że zwierzę wystraszyło ich dzieci i w związku z tym dzwonili do służb, które jednak nie chciały zabrać szopa. Turyści twierdzą, że szop mógł chorować na wściekliznę, bo za bardzo ciągnęło go do ludzi. Zapakowali go do wkopanej w ziemię pustej beczki, którą przykryli. Rano szop Edward już nie żył, prawdopodobnie udusił się.

Monika Bem o śmierci szopa Edwarda poinformowała we wtorek na Facebooku. Internauci wylali falę krytyki na turystów, temat podchwyciły też media. Jak czytamy w Onecie, opiekunka szopa postanowiła złożyć zawiadomienie do prokuratury dopiero, gdy turyści, którzy zamknęli Edwarda w beczce, zaczęli mieć do niej pretensje o to, że nagłośniła sprawę, choć nigdzie nie podała ich danych osobowych. - W tym domku, do którego zawędrował Edward, poza dziećmi było osiem dorosłych osób w średnim wieku. Żadna z nich nie wpadła na to, że będzie mu brakowało tlenu – czytamy w Onecie wypowiedź Moniki Bem.

Z Onetu dowiadujemy się, że w zakładzie weterynarii w olsztyńskim Kortowie, do którego trafiły zwłoki szopa Edwarda, przeprowadzono ich sekcję, której wyniki mogą być ważnym dowodem w postępowaniu karnym. 13 czerwca kobieta złożyła zawiadomienie do prokuratury oraz złożyła obszerne wyjaśnienia. Monika Bem ma wsparcie wśród osób działających na rzecz praw zwierząt. Choć kara za znęcanie się na więzienie wynosi od trzech do pięciu lat więzienia, opiekunce Edwarda zależy przede wszystkim na zmianie podejścia ludzi do zwierząt.

Źródło: Onet

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wsadzili szopa Edwarda do beczki. Doniesiono na nich do prokuratury - Kurier Lubelski

Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński