- To są na razie planowane kwoty - mówił radnym prezydent Piotr Krzystek. - Nikt nie jest w stanie zagwarantować, że takie pieniądze rzeczywiście wpłyną.
Jest to bardzo prawdopodobne, na ostatniej sesji radni zatwierdzili zmiany w budżecie. Do zaplanowanych 17 milionów dodali jeszcze 5. Sądząc po dochodach jakie już strefa przyniosła, kwota może nawet sięgnąć 25 mln zł.
- Strefa po prostu ratuje nasz budżet - twierdzi Jędrzej Wijas, radny, który po Szczecinie porusza się środkami komunikacji zbiorowej. - Trzeba sobie jasno powiedzieć, nie chodziło o wymuszenie rotacji na miejscach parkingowych, tylko o to, by wyciągnąć pieniądze mieszkańców.
Dochody ze strefy rosną lawinowo. Jeszcze trzy lata temu było to 11 mln złotych. W ubiegłym roku - 16 mln zł. Skąd taki nagły wzrost?
- Zwiększone wpływy wynikają z większej liczby pojazdów na drogach miasta, większej świadomości kierowców, że wnoszenie opłat jest konieczne, poprawy egzekucji administracyjnej i dostępność biletów - wyjaśnia Tomasz Klek ze szczecińskiego magistratu.
Szczecińska strefa na tle innych miast wydaje się być kurą znoszącą złote jajka. W Poznaniu płaci się za parkowanie jedynie w ścisłym centrum miasta. Czasami rzeczywiście trzeba zrobić dwa kółka, by znaleźć miejsce.
- Spodziewamy się 15,8 mln złotych, z czego 500 tysięcy to opłata za koperty, które można sobie wykupić - mówi Rafał Łopka z biura rzecznika prasowego urzędu miejskiego w Poznaniu.
We Wrocławiu sytuacja jest podobna. Strefa jest w samym centrum miasta. Im dalej od centrum - tym taniej. Wiele osób decyduje się wykupić abonamenty, bo to się po prostu opłaca.
- W 2008 roku udało się zebrać kwotę 7,4 mln zł. W tym roku planujemy 6,6 mln zł - mówi Krzysztof Kubicki z wrocławskiego Zarządu Dróg i Utrzymania Miasta.
Szczecińską strefą objęto 8,5 tysiąca miejsc parkingowych, we Wrocławiu jest to niespełna 3 tysiące. Płatne parkowanie jest tylko tam, gdzie są rzeczywiście trudności ze znalezieniem wolnego parkingu, w Szczecinie strefa obejmuje także ulice, na których kierowca o każdej porze może wybrać jedno z kilkunastu wolnych miejsc.
- Strefa ma u nas charakter fiskalny, taki podatek od życia w mieście - mówi Tomasz Hinc, radny. - Już kilka razy podejmowaliśmy próbę ograniczenia strefy o 75 procent. Powinna obowiązywać na kilku ulicach w mieście, tam gdzie rzeczywiście jest kłopot z zaparkowaniem. Platforma ma większość i robi co chce. Przykre to.
Na co miasto przeznaczy 23 miliony z parkowania?
- Zgodnie z ustawą o drogach publicznych dochody za postój w SPP mogą być przeznaczone na remonty i utrzymanie dróg i tak też są wykorzystywane. W tej chwili pieniądze ze strefy wpływają do wspólnego worka i później są rozdzielane, więc trudno jest odpowiedzieć na pytanie dotyczące konkretnych wydatków - wyjaśnia Tomasz Klek.
Może cię zainteresuje:
Zobacz co się wydarzyło w Stargardzie. Kliknij na mmstargard.pl
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?