Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wpadka urzędników

Paweł Słomkowski, 25 listopada 2004 r.
Koperta listu poleconego, którą odebrała na poczcie nasza Czytelniczka, była otwarta i zaklejona taśmą samoprzylepną. Okazało się, że wcześniej list pobrała inna klientka poczty, po czym odniosła go z powrotem.

Nasza Czytelniczka dostała z poczty awizo. Do odebrania w urzędzie pocztowym na ul. Jodłowej czekał na nią list polecony. Kiedy chciała odebrać przesyłkę, dziwne zachowanie pani w okienku wzbudziło jej podejrzenia.

- Kiedy dostałam do podpisania potwierdzenie odbioru okazało się, że w miejscu, gdzie powinnam się podpisać, już jakiś podpis jest - opowiada Czytelniczka "Głosu". - Podpisałam się więc obok.

List już otworzono

Gdy otrzymała list okazało się, że koperta jest z boku rozerwana i zaklejona taśmą samoprzylepną. Natychmiast zażądała wyjaśnień.

- Pracownicy poczty wydali list komuś innemu. Ta osoba mogła spokojnie go przeczytać po czym odniosła z powrotem na pocztę. Nie rozumiem jak mogło do tego dojść? Przecież obowiązuje chyba tajemnica korespondencji - mówi oburzona.

List nie zawierał na szczęście żadnych wartościowych przedmiotów, nie był też prywatny. Były w nim pisma urzędowe. Gdyby jednak osoba, która go wzięła, nie zwróciła go na pocztę, nasza Czytelniczka mogłaby mieć ogromne problemy. Sytuacja jest dla niej tym bardziej niezrozumiała, że pracownicy poczty przesyłek, które adresowane są do niej, nie chcą wydawać jej mężowi.

- Mam dwuczłonowe nazwisko. Mój mąż nie może odebrać przesyłek do mnie, bo ma tylko jedno nazwisko - mówi. - Tymczasem zupełnie obca osoba, inaczej się nazywająca mogła ten list bez przeszkód odebrać.

Poczta przeprasza

Na poczcie nikt nie potrafi wyjaśnić jak doszło do tej pomyłki.

- Mogę tylko powiedzieć, że taka sytuacja rzeczywiście się zdarzyła - przyznaje Eugenia Bragin, rzecznik prasowy Dyrektora Okręgu Poczty w Szczecinie. - Jest to przypadek odosobniony. Bardzo nam przykro z tego powodu i chcielibyśmy przeprosić tę panią. Nie potrafię powiedzieć jak doszło do pomyłki - nie było żadnej zbieżności nazwisk. Może była kolejka, może ktoś zagadał pracownika.
Będziemy uczulać naszych pracowników na takie sytuacje. Odpowiedzialna osoba na pewno poniesie konsekwencje służbowe.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński