Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wózkiem z ciężko chorym dzieckiem nie wjedzie do szkoły?

Paulina Targaszewska
archiwum
Kobieta z ciężko chorym dzieckiem ma problem z wejściem do placówki w Szczecinie.

Trzyletnia Klaudia cierpi na Zespół Edwardsa i szereg wad wrodzonych. Z powodu choroby nie rozwija się prawidłowo, waży zaledwie 6 kg i mierzy 70 cm. Ma wadę biodra, które jest zwichnięte i przemieszczone. Dodatkowo cierpi na wzmożone napięcie mięśni. Nie potrafi chodzić, może poruszać się jedynie w wózku. Wymaga całodobowej opieki.

Cały czas jest przy niej mama, pani Joanna. Od niedawna nie może jednak swobodnie wjeżdżać z wózkiem, w którym wozi chorą córkę, do Zespołu Szkół nr 15 w Podjuchach. Tu uczy się dwójka jej pozostałych dzieci.

- Do szkoły odprowadzam dwoje starszych dzieci - mówi pani Joanna. - Córka uczęszcza do klasy II, a synek w tym roku poszedł do klasy zerowej. Okazało się, że od września nie mogę odprowadzać ich pod klasę, razem z chorą Klaudią w wózku, bo dyrekcja wspólnie z radą rodziców podjęła decyzję o bezwzględnym zakazie wjeżdżania wózkami na teren szkoły. Dotyczy to także naszej sytuacji. Nie wyobrażam sobie, bym musiała dziecko wyciągać kilka razy dziennie przed szkołą i wnosić na rękach, aby odebrać bądź odprowadzić dzieci do szkoły. Umieszczenie małej w wózku, w spacerówce bądź foteliku samochodowym, który jest na stelażu, jest czasami trudne. Każde jej wyciąganie i wkładanie jest dla niej bolesne. Dziecko w chwili obecnej ma spadki saturacji i częste ataki padaczki, nie wyobrażam sobie pozostawienia jej pod opieką sprzątaczki bądź woźnej w przedsionku, aby iść odebrać dzieci. Rozmowy z panią wicedyrektor nic nie dały. Zostałyśmy z Klaudią bardzo źle potraktowane.

Wczoraj pani Joanna spotkała się z dyrektorem ZS nr 15, Ireneuszem Ruszniakiem. Ten ostatecznie zgodził się w drodze wyjątku, aby pani Joanna wjeżdżała z Klaudią w wózku do szkoły. Zapowiedział jednak, że sprawie będzie się przyglądał.

- To rodzice zgłosili się do mnie z prośbą uporządkowania kwestii wchodzenia na teren szkoły z wózkami - mówi Ireneusz Ruszniak, dyrektor ZS nr 15. - Sami zawiesili na terenie szkoły kartki informujące o zakazie wjazdu do budynku z wózkami. Ten obowiązywał od 2013 roku, ale wcześniejsza dyrekcja tego nie pilnowała. Rodzice uczniów często więc wjeżdżali do budynku z małymi dziećmi w wózkach, przez to robiło się zamieszanie, było głośno, bo mamy żywo ze sobą dyskutowały, ale co najgorsze, dzieci wybiegające z klas nie raz na taki wózek wpadały. Jako dyrektor muszę dbać o bezpieczeństwo uczniów, stąd zakaz. Wyznaczyliśmy jednak dyżury nauczycieli, którzy w razie potrzeby mogą wózka przypilnować w holu albo mogą przyprowadzić dane dziecko do rodzica. Dla pani, która ma niepełnosprawne dziecko, zastosowaliśmy wyjątek i pozwoliliśmy jej wjeżdżać do budynku szkoły z wózkiem. Docierają jednak do mnie sygnały, że jej dziecko w rzeczywistości wcale nie jest tak ciężko chore, jak twierdzi ta pani. Będę się więc tej sprawie przyglądał.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński