Twierdzą, że powinien go używać komendant straży.
- Wydajemy ponad 21 tys. rocznie na pensję dla komendanta straży - mówi Konrad Janson, radny z Wisełki. - Przyglądam się temu układowi od lat. Jak dla mnie straż musi być strażą pożarną, a nie partyjną. Pan Wróblewski zaś to kolega burmistrza z PSL. Ja się temu układowi przeciwstawiam. Po co jest więc komendant straży, który nic nie robi, bo rządzi prezes. Może lepiej byłoby przeznaczyć jego pensję na sprzęt dla strażaków.
Andrzej Wróblewski twierdzi, że to jest absurd. Jego zdaniem, on musi mieć kontakt z komendantem. Ten z kolei ma służbowy telefon z Państwowej Straży Pożarnej. - Nie rozumiem właściwie o co chodzi. Po co komendant miałby mieć aż dwie komórki. Taka jest struktura OSP i nie widzę powodu do dyskusji na ten temat. To przecież absurd - mówi Andrzej Wróblewski. - Poza tym w każdej remizie jest telefon stacjonarny. Tutaj przecież chodzi o to żeby był między nami wszystkimi kontakt telefoniczny.
Eugeniusz Jasiewicz, burmistrz Wolina twierdzi natomiast, że uchwała budżetowa nie przesądza kto ma używać telefonu i nie ma problemu, by ją przegłosować.
- Nie rozumiem problemu - mówi. - Ja tu widzę jedynie wojnę radnego Jansona z resztą świata. To burmistrz decyduje o tym komu powierza służbowe telefony. Na telefon strażaków przeznaczono w tym roku 2100 złotych. Andrzej Wróblewski zapewnia, że tej kwoty nie przekroczy.
- Andrzej Wróblewski musi zmieścić się w tej kwocie - mówi Eugeniusz Jasiewicz. - Jeżeli ją przekroczy to różnice będzie musiał pokryć z własnej kieszeni.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?