Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojna z nielegalnym handlem. Komendant idzie do sądu

Anna Starosta
Nielegalne stoiska to często płachty materiałów czy poukładane skrzynki na chodniku. Taki obrazek czeka na turystów przekraczających granicę.
Nielegalne stoiska to często płachty materiałów czy poukładane skrzynki na chodniku. Taki obrazek czeka na turystów przekraczających granicę. Fot. Sławek Ryfczyński
Komendant Straży Miejskiej wypowiedział wojnę handlowcom, którzy sprzedają nielegalnie towar przy granicy. Nie przyjmują oni mandatów. Dlatego sprawy kierowane są natychmiast do sądu.

Problem nie jest nowy. Teraz jednak, jak zapowiada Straż Miejska, będzie w końcu rozwiązany. A przynajmniej ograniczony.

- Nie mamy wpływu na wyroki sądowe - mówi Adam Waś, komendant Straży Miejskiej. - Wiemy jednak, że czasem nakładanie mandatów niewiele daje.
Maksymalnie mogą wynieść 500 złotych. Sprzedawcy często ich nie płacą. Komornicy nie mogą ściągnąć należności. Jedyną drogą są wtedy sprawy w wydziale karnym sądu rejonowego.

Straż Miejska działa dwutorowo. Karze handlowców za brak pozwolenia na sprzedaż artykułów, a także za zajmowanie pasa drogowego.

- Nawet jeśli uciekają do lasu, przesuwając towar za chodnik, to zbieramy na nich materiał dowodowy. Wtedy sprawę prowadzi policja - mówią funkcjonariusze.

Na nielegalnych handlowców narzekają też sprzedawcy, którzy pracują na pobliskim targowisku wzdłuż ulicy Wojska Polskiego. Jak tłumaczą w rozmowie z nami, muszą płacić niemałe podatki za dzierżawę a także opłaty dotyczące prowadzenia działalności gospodarczej.

- Kontrolują nas też pod kątem posiadania pojemników na śmieci czy zajmowania odpowiedniej ilości miejsca. Jak ktoś przekracza, to dostaje karę. A ci przy ulicy nie płacą nic i stoją sobie w najlepsze w najbardziej atrakcyjnych miejscach, bo przy samej granicy.

Pojawił się też pomysł, aby konfiskować towar nielegalnych handlowców. To byłaby kara, którą nieuczciwi handlowcy odczuliby najmocniej.

- Niestety nie mamy do tego prawa - mówi Robert Karelus z urzędu miasta. - Konsultowaliśmy się w tej sprawie z prawnikami.

- Dlatego kierujemy sprawy do wymiaru sprawiedliwości - dodaje Adam Waś. - Może wyroki sądowe powstrzymają tych ludzi od nielegalnego handlu.

Sami zainteresowani rozmawiają z nami dość niechętnie. Tłumaczą się tylko, że to ich sposób na zarabianie pieniędzy. Często sprzedawcy to tylko wynajęci ludzie przez właścicieli nielegalnych stoisk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński