Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojna na przystankach

Michał Fura, 26 listopada 2004 r.
Trwa wojna między prywatnym przewoźnikiem ze Świnoujścia, a jego konkurencją z Kamienia Pomorskiego. Tę ostatnią wspiera starostwo powiatowe.

Emilbus - prywatny przewoźnik ze Świnoujścia - od poniedziałku uruchomił kursy ze Świnoujścia do Kamienia Pomorskiego. Ma na to zgodę Urzędu Marszałkowskiego. Nie chce tego jednak kamieński PKS, który boi się konkurencji. A starostwo powiatowe chce, aby Urząd Marszałkowski cofnął swoją zgodę świnoujskiej firmie. Dlaczego?

Władze starostwa co prawda zapewniają, że nie mają nic przeciwko konkurencji, ale z drugiej strony, rozpoczęły szukanie powodów, aby konkurencji nie wpuścić. Przynajmniej na razie.

Najpierw za, teraz przeciw

Starania świnoujskiego przewoźnika o zgodę na otwarcie linii trwały kilka miesięcy. Najpierw starostwo powiatowe w Kamieniu dwa razy odmówiło zgody. Urzędnicy stwierdzili, że nie ma takiej konieczności, bo nie mieli sygnałów od mieszkańców, że busy są potrzebne.

Samorządowe Kolegium Odwoławcze, do którego zwrócił się przewoźnik, stwierdziło, że taka argumentacja to absurd. Odmowę starostwa cofnęło dwa razy. Dopiero wtedy władze kamieńskiego powiatu powiedziały przewoźnikowi ze Świnoujścia "tak". To samo zrobił Urząd Marszałkowski.

Teraz jednak starostwo znów zmieniło zdanie. Zanim ruszyły kursy prywatnego przewoźnika, głośny sprzeciw wyraził kamieński PKS. Dyrektor firmy Michał Chilf uważa, że wejście prywatnego przewoźnika zagrozi jego firmie.

- Zabierze nam klientów, a tym samym będziemy musieli zlikwidować część połączeń. To z kolei oznacza zwolnienia naszych pracowników - powiedział "Głosowi".

W sukurs przyszli mu także prywatni przewoźnicy z Kamienia Pomorskiego, którzy jeżdżą do Szczecina. Obawiają się przewoźnika ze Świnoujścia, bo ten głośno zapowiada, że zastanawia się też nad otwarciem linii z Kamienia do Szczecina. Przewoźnicy wystąpili do starostwa, aby cofnął swoją decyzję o wpuszczeniu na rynek świnoujskiej konkurencji.

Mają "haka"

Urzędnicy starostwa twierdzą, że znaleźli przynajmniej trzy powody, aby cofnąć zgodę prywatnemu przewoźnikowi ze Świnoujścia. Pierwszy powód to miejsce, w którym zatrzymują się busy przewoźnika. Mówią, że nie spełnia warunków bezpieczeństwa ruchu drogowego.

- Przepisy mówią, że tam gdzie jest przystanek, bus nie może cofać, żeby do niego dojechać. A w tym przypadku tak to by się odbywało - mówi Paweł Czapkin, wicestarosta powiatu.

Drugi to fakt, że przewoźnik popełnił błąd w dokumentach, określając, gdzie znajduje się jego drugi przystanek. Emilbus napisał, że na osiedlu 40-lecia.

- A takiego osiedla nie ma, bo zmieniła się nazwa. W dokumentach powinna być więc aktualna - tłumaczy Paweł Czapkin.
Trzeci powód to to, że Emilbus nie zachował 30-minutowych odstępów między kursami PKS, a według starostwa takie były ustalenia.

Starostwo wysłało już te uwagi do Urzędu Marszałkowskiego z prośbą, aby cofnął swoje pozwolenie.

- Nie widzę podstaw - odpisał krótko Józef Jastrzębski, dyrektor departamentu komunikacji, który w UM zajmuje się wydawaniem pozwoleń.

W rozmowie z "Głosem" przyznał, że im większa konkurencja, tym lepiej dla mieszkańców.

- PKS musi się, niestety, przyzwyczaić do konkurencji. Inni także - dodał.

Emilbus nie daje za wygraną

Zdaniem Mariusza Piotrowskiego, właściciela firmy ze Świnoujścia, działanie starostwa ma na celu wypchnięcie go z rynku za wszelką cenę.

- I wymyślają, co się tylko da, żeby do tego doprowadzić. Przecież to wszystko co się dzieje, to jakiś absurd - mówi.
Przypomina, że wcześniej starostwo nie miało zarzutów do zajmowanego przez jego firmę przystanku. W przypadku nazwy osiedla, taką samą stosuje PKS.

- Starostwo powinno w takim razie z tym samym argumentem wystąpić przeciwko temu przewoźnikowi - dodaje Mariusz Piotrowski. - Natomiast z odstępami między odjazdami było inaczej.
Takich odstępów chciał PKS na nieformalnym spotkaniu przewoźników, o którym nie wiedział Urząd Marszałkowski. My się na to nie zgodziliśmy. Ale urzędnicy zapisali w protokole taki czas odjazdów. A teraz podpiera się tym starostwo.

Zgodzą się, ale...

Paweł Czapkin zapewnia jednak, że starostwo nie ma nic przeciwko konkurencji.

- Wysłaliśmy do prywatnych przewoźników na naszym terenie pismo, w którym krytykujemy ich zachowanie skierowane przeciwko konkurencji. Uważamy, że tego nie można robić - mówi.
Dodaje też, że nawet jeśli teraz uda im się doprowadzić do cofnięcia zgody Emilbusowi, to chętnie przyjmą go w przyszłości.

- Jeśli wszystko to, do czego mamy zastrzeżenia, zostanie poprawione, to wydamy jeszcze raz pozytywną opinię na uruchomienie linii - dodaje Paweł Czapkin.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński