"Głos" dowiedział się nieoficjalnie, że na listach do Sejmu znajdzie się wielu obecnych parlamentarzystów - Jacek Piechota, Elżbieta Piela-Mielczarek, Ryszard Tomczyk, Bogusława Towalewska, Witold Gładkowski, czy Grzegorz Napieralski.
Na razie wśród wymienionych nie ma nazwisk byłych baronów zachodniopomorskich - Stanisława Kopcia i Wojciecha Długoborskiego. Udało nam się skontaktować z Wojciechem Długoborskimi i zapytać, jakie ma plany na przyszłość. Nie wykluczył kandydowania.
- Jeszcze nikt mnie nie pytał, czy zamierzam startować w wyborach. Na temat kandydowania obecnych parlamentarzystów musi wypowiedzieć się najpierw klub parlamentarny, władze partyjne - wylicza Wojciech Długoborski. - Ubolewam, że ktoś już pozwala sobie na wymienianie jakichkolwiek nazwisk. To psuje stosunki wewnątrzpartyjne.
Pierwszym krokiem SLD w kampanii na Pomorzu Zachodnim będzie podsumowanie przeszłości i pokazanie planów na przyszłość.
Raport o tym, co w mijającej kadencji ważnego wydarzyło się w regionie, ma sporządzić wojewoda Wziątek. O tym, co Sojusz zamierza tu zrobić, opowie poseł Tomczyk.
Z myślą o przyszłości, a właściwie o przyszłych wyborach samorządowych, będą powstawać listy parlamentarne, które mają wypromować nazwiska kandydatów na radnych.
- Wybory samorządowe będą decydujące dla Sojuszu - twierdzi Napieralski.
Tajemnicą poliszynela jest nazwisko kandydata SLD na prezydenta Szczecina, o którym mówi się od dłuższego czasu. Ma nim zostać Jacek Piechota, obecny wiceminister gospodarki. Pytani o tę kandydaturę liderzy Sojuszu nie chcą potwierdzić oficjalnie wiadomości. Ale żaden nie zaprzecza.