Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Właściciel wyznaczył nagrodę

Mariusz Parkitny, 14 kwietnia 2006 r.
Przez cały tydzień trwała rozbiórka spalonego pawilonu. Nie wiadomo, czy do wakacji uda się postawić nowy.
Przez cały tydzień trwała rozbiórka spalonego pawilonu. Nie wiadomo, czy do wakacji uda się postawić nowy. Mariusz Parkitny
Dopiero po opinii biegłego z zakresu pożarnictwa dowiemy się, co było przyczyną pożaru smażalni "Klif" w Dziwnowie. Właściciel lokalu twierdzi, że to podpalenie i już wyznaczył nagrodę za wskazanie sprawcy.

- Nie wiem, kto to konkretnie zrobił, ale nie mam wątpliwości, że ktoś podpalił mi kawiarnię. Świadczy o tym wiele faktów - twierdzi Norbert Dąbek, właściciel "Klifa".

Według niego komuś zależało, aby lokal nie rozpoczął działalności przed sezonem. Za kilka tygodni miał być otwarty w związku z majówką organizowaną w Dziwnowie.

- "Klif" jest znany na całym wybrzeżu. Organizowaliśmy tu dancingi, dyskoteki, był salon gier i restauracja. Widać komuś był solą w oku - dodaje Dąbek.

Twierdzi, że miał już wcześniej sygnały o tym, że jego działalność nie wszystkim się podoba. Miesiąc temu w Szczecinie nieznany sprawca zniszczył mu samochód. Wcześniej grożono mu i próbowano zastraszyć żądając haraczu.

- Zawiadomiłem prokuraturę, ale sprawę umorzono, bo sprawca dzwonił z telefonu na kartę i nie można go było namierzyć - mówi Dąbek.

Pożar w "Klifie" wybuchł przed tygodnim w nocy z piątku na sobotę. Dąbek był wtedy w Szczecinie. O trzeciej nad ranem dostał telefon od Jacka Klimeckiego, właściciela hali sportowej w Dziwnowie.

- Jacek zadzwonił, że pali mi się lokal. Zawiadomiłem policję i pojechałem do Dziwnowa. Gdy przyjechałem, pożar był już ugaszony - opowiada.

Doszczętnie spłonął najbardziej wartościowy pawilon "Klifa". W lecie znajdował się tam bufet, a zimą przechowywano zamrażarki, bar sałatkowy, ekspresy do kawy, maszynę do lodów. Dąbek wycenia straty na ok. 100 tys. zł.

- Teraz na postawienie pawilonu trzeba czekać dwa miesiące. Boję się, że nie zdążę przed sezonem. A ten lokal to całe moje życie i pieniądze - dodaje.

- Kilka dni przed pożarem zacząłem budowę kolejnego pawilonu. Dobrze, że nie dokończyłem - mówi Norbert Dąbek.

"Klif" był ubezpieczony. Policja prowadzi dochodzenie w sprawie pożaru.

- Na razie na wszelkie komentarze i oceny jest za wcześnie. Najpierw niech wypowie się biegły. Jego ocena jest decydująca co do dalszych naszych kroków - tłumaczy podinsp. Zbigniew Podgórski, szef kamieńskiej policji.

Tymczasem Dąbek zapowiedział nagrodę na osoby, która wskaże sprawcę pożaru.

- Przeznaczę na ten cel pięć lub dziesięć tysięcy. Jestem przekonany, że to czyjaś sprawka. Ani ja tego lokalu nie podpaliłem, ani nie było to zwarcie - mówi z przekonaniem.

Opinia rzeczoznawcy pożarnictwa ma być znana w ciągu kilku tygodni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński