Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wisełka na nowo odczytana przez warsztaty artystyczne do refleksji nad wspólnotą

Redakcja
Wisełka na nowo odczytana przez warsztaty artystyczne do refleksji nad wspólnotą

Poźnym popołudniem mijamy tablicę miejscowości Wisełka. Pozostało kilka dni sierpnia. Kończą się wakacje, mija sezon letni. Główna fala wczasowiczów przytłaczających w wakacje urokliwą wieś, już odpłynęła. Wisełka zamyka się w swoim naturalnym korycie, pozostają mieszkańcy. Muszą teraz odnaleźć swój własny rytm życia.
Kierujemy się na plac należący do Centrum Placówek Opiekuńczo-Wychowawczych w Wisełce. Zawiaduje tutaj i w Lubiniu dawnymi domami dziecka.
Na placu uwagę przykuwa pokaźnych rozmiarów makieta wsi. Wokół gromadzą się ludzie, dorośli, dzieci. Obok mała scena a wzdłuż chodnika szereg sztalug z wyeksponowanymi portretami twarzy, ale też domów. Przy ognisku roześmiane buzie piekących kiełbasy, obok grupki rozdyskutowanych ludzi.

Wisełka na nowo odczytana przez warsztaty artystyczne do refleksji nad wspólnotą

To mój dom!

Wisełka na nowo odczytana przez warsztaty artystyczne do refleksji nad wspólnotą

To nasza stołówka, a tu nasz dom! - pokazuje Małgorzata Baszkiewicz, wychowawczyni placówki w Wisełce.
Do makiety biegnie dziewczynka. - Nasz domek też jest mamo, tutaj. Patrz! - pokazuje. Mama potwierdza. Makietę obchodzi sąsiadka. Mojego nie ma - stwierdza nieco zawiedziona. - Mój też się nie zmieścił - dodaje sołtys Wisełki Zbigniew Kosterski, uśmiecha się. Ten projekt to świetny pomysł - przyznaje. - Chętnie się włączyłem służąc pomocą animatorkom, które przez kilka miesięcy przyjeżdżały do Wisełki by wspólnie z wychowankami domu dziecka i mieszkańcami miejscowości prowadzić zajęcia, poznawać miejscowość, tworzyć jej plan topograficzny.

Wisełka na nowo odczytana przez warsztaty artystyczne do refleksji nad wspólnotą

W poszukiwaniu tożsamości
"Wisełka na nowo odczytana - przez warsztaty artystyczne do refleksji nad wspólnotą" - tak brzmi pełna nazwa projektu.
Jego realizację rozpoczęliśmy w marcu br. - wspomina Maria Sztark, animatorka kultury. - Przyjeżdżaliśmy tutaj, by prowadzić warsztaty teatralne, plastyczne, dziennikarskie. Kulminacją były zajęcia ceramiczne, których efektem jest ta oto wystawa - gliniana makieta miejscowości Wisełka.
Nasza rozmówczyni wspomina, że najpierw jej twórcy zrobili fotograficzną dokumentację miejscowości. Aparaty posłużyły im także do stworzenia wspomnianej wystawy fotografii portretowej i zdjęć architektury Wisełki.
Bohaterami wszystkich zajęć byli wychowankowie placówki opiekuńczo-wychowawczej i mieszkańcy Wisełki.
- Dzieci były zawsze najlepszymi mediatorami - dodaje pani Maria. - Najchętniej do nas przychodziły, nie miały żadnych oporów. Do zajęć zapraszaliśmy też dorosłych. Poznali nas, odwiedzali podczas kolejnych warsztatów, co nas bardzo cieszyło. Bo tak naprawdę projekt powstał dla nich i o nich. Oni są tu u siebie, my jesteśmy tylko gośćmi.
- Spotykaliśmy się raz miesiącu, ale były to często warsztaty dwu- a nawet trzydniowe - dodają Agata Grzybowska i Ada Wysocka, także animatorki projektu. - Miałyśmy określone ramy działań, ale byłyśmy otwarte na pomysły mieszkańców. Jeśli sygnalizowali np., by więcej uwagi skupić na działaniach plastycznych, dostosowywaliśmy się. Generalnie wszystkie tematy dotyczyły ich życia, wzajemnych relacji. Staraliśmy się słuchać, rozmawiać z nimi. To było dla nas najważniejsze.

Jak zrodził się pomysł?
Minister kultury dysponuje pulą pieniędzy na programy edukacyjne - mówi Maria Sztark. - Stwierdziłyśmy z Agatą i Adą, że warto pod pieczą Ośrodka Kultury Gminy Wolin stworzyć projekt. Pomyślałyśmy o Wisełce. Ta miejscowość jest nieco zapomniana, a mieszkańców przytłacza wizerunek miejscowości dla wczasowiczów, turystów. Chciałyśmy sprawić, by poczuli swoją tożsamość.
Czy to się udało? - pytają retorycznie animatorki. - Mieszkańcy spotykają się, rozmawiają. Tworzą się nowe relacje. Dzięki tej makiecie patrzą na wieś trochę z lotu ptaka.
Najmłodsza uczestniczka projektu Oliwka ma zaledwie 3 lata, ale w warsztatach uczestniczyli i seniorzy, którzy przekroczyli wiek 70 lat.

Kilka słów w antraktach
Ze sceny płynęła muzyka. Na gitarze grał i śpiewał Walery Derkacz z Ukrainy. Usłyszeliśmy m.in. piękną balladę o włóczędze. Mieszkańcy mogli też wysłuchać ujmujących popisów Orkiestry Bębniarskiej pod kierunkiem Tomasza Kubika.
A w przerwie Ewa Grzybowska, dyrektorka Ośrodka Kultury Gminy Wolin przypomniała, że ta placówka jest beneficjentem pieniędzy pozyskanych z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego na realizację projektu. Podziękowała wszystkim uczestnikom projektu, animatorkom i osobom, które pomagały w jego realizacji i gospodarzom gminy Wolin.
- Powiem tylko, że widzę mieszkańców, którzy są ze sobą w zgodzie, rozmawiają ze sobą, integrują się - podkreślił Ryszard Mróz, wiceburmistrz Wolina. - A to znaczy, że warto takie projekty wspierać i realizować. To znaczy też, że czuć rękę nowego sołtysa.
Ewa Zielińska, dyrektor placówki opiekuńczo-wychowawczej w Wisełce przyznała, że integracja jej wychowanków ze społecznością lokalną zawsze była trudna. - Takie projekty pomagają przełamywać bariery, naprawdę integrują. Już to obserwujemy. To pomaga dzieciom i młodzieży naszego ośrodka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński