Mężczyzna ma postawiony zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci. Grozi za to do 5 lat więzienia. Stanisław Z. przyznał się do zarzucanych mu czynów.
Prokuratura uznała, że nie ma obaw, że podejrzany będzie mataczył i utrudniał śledztwo.
- Tymczasowy areszt nie jest karą, tylko zabezpieczeniem prowadzonego postępowania - tłumaczy Włodzimierz Cetnar, prokurator rejonowy ze Świnoujścia. - Podejrzany ma uchylony środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztu i zastosowany dozór policji - dodaje.
Winnych jest więcej
Przypomnijmy, że do tragedii doszło 30 grudnia zeszłego roku. Dwóch synów jednej z mieszkanek kamienicy przy Hołdu Pruskiego i ich znajomy Stanisław Z. dobijało się do drzwi. Pan Jan Roś interweniował, aby uspokoić awanturników. Jeden z nich chwycił go i pchnął na schody. Jan Roś nieprzytomny trafił do szpitala. Jego stan był bardzo ciężki. Przewieziono go do szpitala w Szczecinie. Nie miał szans, mózg już nie żył. Mężczyzna zmarł 2 stycznia.
Mieszkańcy od początku mówili, że winowajcami tragedii i patologii, jaka rozgrywa się na ulicy, jest też rodzina K. To właśnie dwaj bracia z tej rodziny awanturowali się w grudniu na klatce. Z nimi przyszedł Stanisław Z.
- Jak mamy tu spokojnie żyć skoro mieszkają w sąsiedztwie tacy ludzie - pytają zrozpaczeni.
Chcą eksmisji sąsiadów
Wczoraj mieszkańcy opowiadali nam, że widzieli Stanisława Z. na sąsiednich ulicach. Mężczyzna mieszka w pobliżu.
- Przecież może się mścić za to, że stanęliśmy wszyscy po stornie wdowy i wskazaliśmy na niego i synów pani K. jako winnych tej koszmarnej sytuacji - mówią przerażeni.
Andrzej Garbacz, który mieszka i pracuje na Hołdu Pruskiego tłumaczy, że najgorzej informację przyjęła wdowa po panu Rosiu.
- Przecież jakiś tam dozór policyjny to nie to samo, co jest 24-godzinne pilnowanie podejrzanego - mówi.
Mieszkańcy podkreślają, ze jedyny ratunek widzą w eksmisji sprawiającej kłopoty rodziny państwa K.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?