Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wilki pełną gębą w ekstraklasie. Nie najgorszy start pomimo porażek

Przemysław Sierakowski
Trevor Releford (z piłką) po dwóch meczach jest najskuteczniejszym graczem Wilków, ale w spotkaniu z AZS Koszalin miał problemy.ze skutecznością – zaledwie 25 proc. z gry.
Trevor Releford (z piłką) po dwóch meczach jest najskuteczniejszym graczem Wilków, ale w spotkaniu z AZS Koszalin miał problemy.ze skutecznością – zaledwie 25 proc. z gry.
Wilki Morskie Szczecin zaczęły sezon od dwóch przegranych meczów, ale pozostawiły w nich pozytywne wrażenie. Dziś zagrają z Asseco Gdynia.

Wilki Morskie Szczecin w ekstraklasie zadebiutowały meczem z najbardziej utytułowaną drużyną w historii polskiej koszykówki klubowej. W poprzednim sezonie Śląsk Wrocław był beniaminkiem i nie zdołał zakwalifikować się do fazy play off. Jednak mecz ze szczecinianami oraz zwycięstwo z Treflem Sopot w 2. kolejce pokazały, że drużyna solidnie się przebudowała i w tym sezonie będzie naprawdę niebezpieczna. Wilki Morskie mecz ze Śląskiem zaczęły bardzo dobrze, jak na beniaminka.

Zespół prowadzony przez trenera Krzysztofa Koziorowicza nie przestraszył się przeciwnika i jako pierwszy narzucił mu swój styl gry, po czym odskoczył na kilka oczek. Dobre zawody rozgrywali Trevor Releford, Marcin Sroka oraz Witalij Kowalenko. Ten ostatni na kilka dni przed meczem wrócił do treningów, podobnie jak Hubert Mazur. Szczecinianie prowadzili przez większość spotkania, ale pod koniec trzeciej kwarty coś w ich grze zaczęło się psuć. Szczelna defensywa zaczęła się rozluźniać, a doświadczony Śląsk to wykorzystywał i zdobywał łatwe punkty. Wilki wypuściły zwycięstwo z rąk w ostatniej partii, ale pozostawiły po sobie dobre wrażenie. Ostatecznie przegrały 73:82.

Bojaźliwi w derbach

O zwycięstwo szczecinianie mogli zatem walczyć dopiero w kolejnym meczu. Pech chciał, że już w 2. kolejce Wilki Morskie Szczecin musiały zagrać z AZS Koszalin. Ekipa ta latem poczyniła bardzo duże wzmocnienia i typowana jest jako jeden z faworytów do medalu. W swoich szeregach ma takich zawodników jak Szymon Szewczyk, Garrick Sherman, Goran Vrbanc, Dante Swanson czy wreszcie Qyntel Woods. Mecz zaczął się zupełnie inaczej, niż ten ze Śląskiem Wrocław. Akademicy szybko odskoczyli gospodarzom.

- Pierwsze dwie kwarty graliśmy bardzo bojaźliwie i byliśmy mało agresywni w obronie, stąd wzięło się prowadzenie Koszalina. W momencie, gdy wzmocniliśmy szyki defensywne i zaczęliśmy grać agresywniej, to dogoniliśmy rywali. Mało brakowało, by te dwa punkty zostały w Szczecinie. Musimy ustabilizować grę w obronie. To jest cel nadrzędny - tłumaczy Krzysztof Koziorowicz, trener Wilków.

W drugiej połowie szczecinianie postawili Akademikom twarde warunki. Obrona uległa poprawie, przez co AZS nie mógł zdobywać już punktów w prosty sposób. Dobra gra Wilków sprawiła, że na 6 minut do końca meczu na tablicy świetlnej widniał remis 60:60. Jednak głębia składu ekipy z Koszalina sprawiła, że to właśnie ta drużyna lepiej rozegrała końcówkę.

- W drugiej połowie defensywa była już zdecydowanie lepsza, ale zabrakło skuteczności. Gdyby dwie trójki wpadły w określonym momencie, to dzięki temu łatwiej grałoby się naszym podkoszowym. Na tym polega basket, trzeba trafiać - twierdzi Koziorowicz. Ostatecznie Wilki przegrały z AZS Koszalin 69:75. W następnej kolejce zagrają z innym utytułowanym rywalem, Asseco Gdynia, na jego terenie.

Udane debiuty

W meczu z AZS Koszalin w barwach Wilków Morskich zadebiutowało dwóch nowych zawodników. Są nimi Amerykanie Dino Gregory oraz Antwain Barbour. Obaj pokazali się z bardzo dobrej strony. Walczyli o każdą piłkę w obronie i stanowili o sile ofensywnej swojego zespołu. Barbourowi należą się jeszcze większe słowa uznania, bo do Szczecina przyleciał dopiero kilkadziesiąt godzin przed meczem. Z miejsca wpasował się w zespół, mimo, że nie znał w pełni zagrywki, co tylko świadczy o klasie tego koszykarza. Bardzo dobrze w pierwszym i drugim meczu spisywał się Witalij Kowalenko, który w obu spotkaniach złamał barierę 10 oczek.

Skrzydłowy Wilków dysponuje fantastycznym zasięgiem, co było widoczne w walce na tablicach. Kowalenko ma też bardzo dobry przegląd pola, w meczu z AZS zanotował 5 asyst, co jak na podkoszowego zawodnika jest świetnym osiągnięciem. Udany debiut w ekstraklasie zaliczył również Trevor Releford, który w meczu ze Śląskiem zdobył 25 punktów, 4 zbiórki, 3 asysty i 2 przechwyty. Amerykanin ma olbrzymi potencjał. W spotkaniu z Akademikami źle zaczął. Przytrafiło mu się kilka strat i trener Koziorowicz posadził go na ławce. Po tym jak ten rozgrywający odpoczął, wrócił na swój wysoki poziom w czwartej kwarcie. Kilkoma akcjami ponownie wlał nadzieję na zwycięstwo w serca szczecińskich kibiców.

Rekord frekwencji

Wilki Morskie Szczecin od momentu, w którym wiadome było, że zagrają w ekstraklasie, mocno postawiły na działania marketingowe. W porównaniu z sezonem 2013/2014 klub przeszedł olbrzymią metamorfozę wizerunkową. Zmieniło się logo, które teraz wydaje się być rodem z NBA. Cała drużyna zaczęła wychodzić do ludzi. Na efekty takich działań nie trzeba było długo czekać. Już w piątkowe popołudnie wiadome było, że mecz z AZS Koszalin cieszy się olbrzymim zainteresowaniem kibiców.

W minioną sobotę klub podał informację, że w Arenie Szczecin spotkanie obejrzy około 3 tys. sympatyków basketu. Jednak to, co działo się przed kasami nowego obiektu na dwie godziny przed rozpoczęciem meczu, przerosło wszelkie oczekiwania. Po zamknięciu elektronicznej sprzedaży wejściówek, tłumy kibiców ustawiały się w kolejkach po standardowe bilety. W efekcie tych wydarzeń na trybunach Areny Szczecin zasiadło ostatecznie ponad 4,1 tys. fanów. Ta liczba jest absolutnym rekordem frekwencji, jeśli chodzi o mecz koszykówki w Szczecinie.

Kilka kwestii do poprawy

Mimo iż Wilki Morskie Szczecin przegrały pierwsze dwa spotkania ligowe, to pozostawiły po sobie dobre wrażenie. W grze zespołu jest jeszcze wiele do poprawy, ale sam fakt nawiązania walki z mocnym Śląskiem Wrocław oraz bardzo silnym AZS Koszalin może powodować optymizm. Trzeba pamiętać o tym, że trener Koziorowicz wciąż nie dysponuje pełnym składem.

Do pełni zdrowia nie wrócił jeszcze Zbigniew Białek, który ze swoim doświadczeniem na pewno będzie olbrzymim wzmocnieniem. Zwycięstwa Wilków wydają się być kwestią czasu. Amerykanie, których udało się w Szczecinie zakontraktować, prezentują odpowiednią jakość. Beniaminka, po wyeliminowaniu mankamentów, raczej będzie stać na to, by włączyć się do walki o fazę play off.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński