Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wilki Morskie mogą wygrać z każdym rywalem

Przemysław Sierakowski
W akcji z piłką rozgrywający Wilków Morskich, Marcin Flieger.
W akcji z piłką rozgrywający Wilków Morskich, Marcin Flieger. Andrzej Szkocki
- To zwycięstwo powinno na nas korzystnie wpłynąć. Życzyłbym sobie, żebyśmy w każdym meczu grali w ten sposób, z takim zaangażowaniem i z taką wolą walki - powiedział Marcin Flieger, koszykarz Wilków Morskich Szczecin, po wygranym meczu z MOSiR-em Krosno, w którym zdobył 19 punktów oraz zanotował 8 asyst i 8 zbiórek.

- Zadowolony z niedzielnego zwycięstwa z MOSiR Krosno? Przewidywał pan, że tak się stanie w naszej rozmowie przed meczem.

- (śmiech) Jestem bardzo zadowolony i szczęśliwy. Myślę, że w pełni zrehabilitowaliśmy się za tę fatalną porażkę w Łańcucie, gdzie polegliśmy na całej linii. W meczu z MOSiR naszym charakterem, sportową złością pokazaliśmy, że potrafimy grać dobrą koszykówkę i właśnie tym pokonaliśmy wicelidera.

- Pierwsza kwarta to taka powtórka z tego, co widzieliśmy w Łańcucie. Oddawaliście bardzo dużo niepotrzebnych rzutów z dystansu, zgodzi się pan ze mną?

- Oczywiście, że tak. Było to spowodowane tym, że MOSiR Krosno zaczął mecz bardzo agresywnie i wyrzucił nas na dystans, a tam zawodziła nas skuteczność w pierwszych minutach. Później trochę opanowaliśmy tę sytuację. Zaczęliśmy grać bardziej zbilansowaną koszykówkę. Zarówno do pola trzech sekund, jak i na obwód. Uspokoiliśmy nerwy, poprawiła się skuteczność i mecz się bardzo wyrównał.

- Przed Wami trudne mecze, z najlepszymi ekipami w lidze. Wygrana z wiceliderem podbuduje, doda wiary w siebie, ułatwi wygranie tych nadchodzących spotkań?

- Na pewno psychologicznie stało się bardzo dobrze. To zwycięstwo powinno na nas korzystnie wpłynąć. Niezmiernie cieszę się z tego, że podnieśliśmy się po dużej porażce w Łańcucie. Równie dobrze mogliśmy przegrać w niedzielę 30 punktami, zwiesić głowy i iść do domu. Wtedy byłoby nieciekawie. Teraz pokazaliśmy swój potencjał. Życzyłbym sobie, żebyśmy w każdym meczu grali w ten sposób, z takim zaangażowaniem i z taką wolą walki. Jeśli tak się stanie, to myślę, że nie będzie takich wahań, że jedno spotkanie gramy bardzo dobrze, a drugie słabo. Mam nadzieję, że podtrzymamy tę koncentrację i zaczniemy seryjnie zwyciężać.

- Wspomniał pan o wahaniach formy. Niedzielne starcie po raz kolejny udowodniło to, że gracie ogromnymi falami. Potraficie pokonać wicelidera, ale też przegrać trzydziestoma punktami z drużyną o wiele słabszą.

- Myślę, że to, co pokazaliśmy w niedzielę, to była część naszego potencjału. Jeśli gramy swój basket, robimy to z wielkim sercem i olbrzymim zaangażowaniem, to potrafimy wygrać z każdym. Personalnie nie odstajemy od reszty zespołów w tej lidze.

- Widać coraz większą chemię w zespole. Po udanych akcjach okazujecie coraz więcej radości.

- (śmiech) Udane akcje niezwykle budują. Maciej Majcherek wspaniale spisywał się w trzeciej kwarcie i to napędzało cały zespół. Jak kolega trafia w ten sposób, to nie sposób się nie cieszyć.

- W niedzielę kibice bardzo się uaktywnili i chyba pierwszy raz pomagali wam z trybun tak bardzo.

- Dokładnie tak było. Ostatni mecz był bardzo trudny, było to zacięte spotkanie. Bardzo potrzebowaliśmy czegoś takiego, by poczuć te wsparcie z trybun, za co niezmiernie dziękuję. Mam nadzieję, że w następnych meczach będziemy świadkami takiego samego dopingu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński