O tym, że wilcza wataha bytuje na pograniczu kilku nadleśnictw wokół Szczecinka, było wiadomo od dawna. Mało kto jednak wilki widział, bo człowieka omijają z daleka. Nikt też pewnie nie miałby okazji stanąć oko w oko z potężnym samcem, gdyby nie zaplątał się we wnyki koło Wrzośca.
Na wieść o uwięzionym zwierzęciu w poniedziałek z pomocą pośpieszyli mu szczecineccy leśnicy.
- Widok był wstrząsający - opowiadał nam wczoraj Kazimierz Weksej, emerytowany leśnik, który z pasją bada zwyczaje wilków.
Samotny basior zaplątał się we wnyki, ale na szczęście pętla nie zacisnęła mu się na szyi, ale na pasie barkowym. Wokół widać było ślady walki o uwolnienie - poobcierane od linki drzewka, zrytą ziemię.
W pułapce zwierzę musiało tkwić kilka dni. Samiec ważący zwykle 50 kg schudł o 20 kilo. Na widok ludzi wilk zrobił się bardzo agresywny, nie było szans, aby do niego podejść.
- Pracownikowi schroniska udało się chwycić wilka przy pomocy urządzenia do łapania bezdomnych psów i przycisnąć do ziemi - mówi Kazimierz Weksej. - Doktor Franciszek Hryniewicz podszedł do wilka od tyłu i zrobił mu zastrzyk usypiający. Po chwili zwierzę usnęło i można je było wyswobodzić.
Mimo kilkudniowego uwięzienia wilk był w dobrej kondycji i bez obaw można go było wypuścić na wolność. Po godzinnej drzemce basior ocknął się i uciekł do lasu. Nie ulega wątpliwości, że bez pomocy ludzi zginąłby w kłusowniczej pułapce.
reklama
- W naszych okolicach żyje jedna wataha licząca 6 do 8 sztuk, to był jednak raczej samotny wilk, od czasu do czasu łączący się ze stadem - mówi Kazimierz Weksej.
Wataha ma swoje terytorium na olbrzymim obszarze nawet 300 km kw. - od poligonów wokół Bornego Sulinowa, Okonka aż po lasy koło Szczecinka. Zwierzęta trzymają się z dala od ludzi, których traktują jako największe zagrożenie. Nie polują także u nas na zwierzęta domowe, bo w lasach mają pod dostatkiem jeleni i saren.
- Spacerującym w lesie nic nie grozi, bo wilki schodzą nam z drogi i nie ma się czego bać, odradzam jednak zabieranie do lasu psów, bo wilk może je potraktować jako zagrożenie i zabić - dodaje nasz rozmówca.
- Piękna sprawa, niedawno widziano waderę z młodymi i to najlepszy dowód, że nasze lasy potrafią się odrodzić - cieszy się Marek Kubica, powiatowy lekarz weterynarii.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?