Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wierność nie popłaca

Marek Rudnicki
Helena Mączka-Matusik (po lewej) i Halina Czerwińska (po prawej) przy śladach zalania mieszkania. PZU uznał, że nie ma o czym mówić i odmówił wypłaty odszkodowania.
Helena Mączka-Matusik (po lewej) i Halina Czerwińska (po prawej) przy śladach zalania mieszkania. PZU uznał, że nie ma o czym mówić i odmówił wypłaty odszkodowania. Marcin Bielecki
Woda z mieszkania pani Heleny zalała mieszkanie sąsiadki. PZU stwierdził, że są szkody, ale odmówił wypłaty odszkodowania.

Do zalania doszło pod koniec lipca. Pani Heleny nie było w domu. Jej sąsiadka, mieszkająca piętro niżej, wychodząc rano z łóżka wstawiła nogi w wodę.

PZU je zbył

Naszym zdaniem

Marek Rudnicki
- Obie panie są w wieku, któremu należy się szczególny szacunek. Obie też są schorowane i po wielu operacjach. Lekceważenie ze strony PZU, najstarszego polskiego ubezpieczyciela, przyjęły jako osobistą porażkę. Tym dotkliwszą, że sprawczyni zalania jest wierna tej instytucji aż 40 lat. Może za długo. Na rynku jest wiele innych towarzystw, które chętnie przyjmą nowego członka, który regularnie płaci składki.

- Wody w mieszkaniu było tak dużo, że sięgała mi do kostek - opowiada Halina Czerwińska. - Z sufitu lało się, jakby zamontowano tam prysznice. Byłam przerażona. Nie wiedziałam, co robić.

Pani Halina zawiadomiła o powodzi sąsiadów. To oni zakręcili główny kran i rozpoczęli poszukiwania Heleny Mączki-Matusik, z której mieszkania lała się woda. Odnaleziono ją dopiero po południu. Przebywała z wizytą u córki. Natychmiast przyjechała. Jej mieszkanie też stało w wodzie.

Cały dzień sąsiedzi pomagali usuwać wodę. Wszystko było mokre, włącznie z dywanami, tapetą i meblami, nie wspominając już o podłodze. Pani Helena opisała zdarzenie i wraz z panią Haliną poszły do PZU.

- Tam nas po prostu zbyto - mówi Helena Mączka-Matusik. - Nie chcieli przyjąć naszego protokołu. Obiecano tylko, że zaraz przyjdzie komisja i oceni straty. Przyszła, ale po długim czasie. Może liczyli na to, że wszystko wyschnie i nie będzie sprawy.

Centrum nie widzi podstaw

Komisja pojawiła się w mieszkaniu pani Haliny w sierpniu. Do pani Heleny, która zalała sąsiadkę, nie wstąpili.

Ściany były nadal mokre. Płynąca z sufitu woda pozostawiła na nich wyraźne ślady. Tapeta zaczęła w wielu miejscach odchodzić, podobnie jak farba ze ścian.

- Powiedzieli mi, że straty są tak duże, że PZU na pewno pokryje koszty remontu - opowiada Halina Czerwińska. - Nawet zapewniali, że nastąpi to bardzo szybko, bo straty są ewidentne.

Niestety. Centrum Likwidacji Szkód w Szczecinie przysłało list do pani Czerwińskiej. Jego kierownik, Wiesław Kaliszewski już w pierwszych słowach napisał, że centrum "nie widzi podstaw do przyjęcia odpowiedzialności cywilnej za szkody powstałe w mieszkaniu".

Kierownik wyjaśnia, że odpowiedzialność za zalanie PZU ponosi tylko w sytuacji związanej z "wylewaniem cieczy w tradycyjnym brzmieniu". Co to znaczy, nie wyjaśnił.

- Rozumiem to tak, że gdybym zwariowała i wylewała wodę wiadrami na podłogę, to wówczas PZU z mojej polisy wypłaciłoby odszkodowanie mojej sąsiadce - komentuje pismo zdenerwowana sprawczyni zalania, Helena Mączka-Matusik.

Rzecznik obiecuje pomoc

- Napisałam odwołanie do centrum likwidacji szkód PZU w Szczecinie - pani Helena pokazuje pismo. - Przypomniałam, że przez 40 lat nie zmieniam ubezpieczyciela. A ubezpieczam się po to, że zawsze w życiu może zdarzyć się coś niespodziewanego. Wówczas powinnam znaleźć oparcie właśnie w PZU, któremu przez tyle lat byłam wierna. Okazuje się, że była to wierność jednostronna.

Skontaktowaliśmy się w tej sprawie z PZU i rzecznikiem ubezpieczonych.

- Naszym zdaniem, PZU ponosi odpowiedzialność za zalanie mieszkania przez osobę, która jest ubezpieczona w tej spółce - ocenia sytuację Krystyna Krawczyk, dyrektor biura rzecznika ubezpieczonych. - Dziwi mnie stwierdzenie, że nie można winy przypisać posiadaczowi mieszkania. A biorąc pod uwagę wiek tych pań i 40-letni staż w PZU osoby, która jest sprawcą, odmowa wydaje się nieetyczna. Te panie powinny napisać do nas w tej sprawie, a my spróbujemy im pomóc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński