- To przeważnie są ludzie młodzi - mówi ochroniarz, który pracował w różnych sklepach spożywczych i hipermarketach w Szczecinie i Stargardzie Szczecińskim. - Najczęściej tłumaczą się potem, że zapomnieli zapłacić, wyleciało im z głowy, albo że mieli jedzenie ze sobą jak wchodzili do sklepu, ale zapomnieli zgłosić. Zdarzają się sytuacje, że wchodzą z napoczętą butelką jakiegoś napoju, w sklepie wypijają do końca, biorą z półki następną, wypijają część i wychodzą jak ze swoją.
W hipermarketach Tesco w całej Polsce ginie miesięcznie 1,5 tony żywności. To robota tzw. podjadaczy.
- Obliczyliśmy, że w miesiącu znika u nas w ten sposób tygodniowa dostawa winogron - mówi Agnieszka Suszko, rzecznik prasowy Tesco.
- Nie jest tak, że kradną ludzie głodni - mówi Damian Ponczek, rzecznik z Geant Polska. - Wiele osób podjeżdża pod nasze sklepy samochodami. Ci ludzie są dobrze ubrani.
Więcej w papierowym wydaniu "Głosu".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?