- To jest ten dzień, w którym stocznia wchodzi na rynek armatorski - cieszył się przy podpisywaniu umowy Andrzej Strzeboński, prezes SPP.
- Wybraliśmy Szczecińską Stocznię, bo wcześniej moi audytorzy sprawdzili ją pod kątem techniczno - wytwórczym i finansowym - zdradził nam dyrektor zarządu armatora. MSC, Camilo Monterola. - Muszę przyznać, że dziś jestem zaskoczony przyjęciem, pogodą ducha wszystkich zebranych i miła atmosferą. I cieszę się, że ta znana stocznia wraca na rynek armatorski.
MSC zakontraktował cztery statki, masowce, wyspecjalizowane w żegludze przybrzeżnej akwenów Bałtyku, Morza Północnego czy Renu. Zaprojektują je polscy projektanci z biura projektowego Nelton. Dziś podpisano wstępne porozumienie, a obie strony zostawiają sobie 60 dni na szczegółowe uzgodnienia dotyczące walorów technicznych i handlowych zamówienia. Po tym terminie i podpisaniu kontraktu rozpocznie się budowa. Tak szybko, jako że uzgodnienia trwały już od kilku miesięcy.
- Istniejąca flota w Europie zestarzała się i trzeba ją wymieniać - tłumaczy kpt. Zbigniew Jagniątkowski, agent Stoczni Szczecińskiej. - Zbudowane u nas jednostki będą pływać z Norwegii do Duisburga. Muszą być m.in. zaprojektowanie do pływania po Renie.
Kpt. Jagniątkowski dodaje, że to pierwsze z serii statki. Jest prawdopodobieństwo, że niemiecki armator po pierwszej serii zamówi kolejną, też cztery jednostki.
Prototypowa pierwsza jednostka wybudowana zostanie w ciągu 8-12 miesięcy. W połowie budowy tej pierwszej rozpoczęta zostanie budowa kolejnej. Innymi słowy z pochyli statki powinny schodzić co cztery miesiące.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?