Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wielki mecz Kinga Szczecin. „Nie mieliśmy lidera, ale mieliśmy energię”

Jakub Lisowski
Jakub Lisowski
Trener Kinga Szczecin Arkadiusz Miłoszewski
Trener Kinga Szczecin Arkadiusz Miłoszewski Andrzej Szkocki
King Szczecin lepszy od Anwilu Włocławek 3:2 w ćwierćfinałowej serii Energa Basket Ligi. Włocławianie zachowali się z klasą po zakończeniu decydującego spotkania, a gospodarze zapewniali, że mają siły i głód sukcesu.

Po czterech wyrównanych meczach wszyscy oczekiwali wielkiej bitwy w piątym, decydującym spotkaniu w Netto Arenie. Ale dzielił i rządził King. Zagrał fantastycznie i pewnie pokonał przeciwnika.

- Od początku meczu to nie było to, co chcieliśmy grać i marzyłem tylko o przerwie, by dużo zmienić w naszej grze. Szczecinianie grali jednak zbyt dobrze byśmy dziś odrobili te straty – mówił Kamil Łączyński, rozgrywający Anwilu. - Generalnie stworzyliśmy fajne widowisko w tych ćwierćfinałach i życzę szczecinianom sukcesów. My też zapisaliśmy się w tym sezonie na kartach polskiej koszykówki, więc dzisiejsza porażka boli, ale ten sezon nie jest całkowicie przegrany. Nie będę tłumaczył naszej porażki zmęczeniem, bo deprecjonowałbym sukces rywala. To mocny przeciwnik. Tyle, że my zagraliśmy chyba najgorszą połowę w sezonie.

Włocławianie w pierwszej połowie zdobyli tylko 19 punktów. Jak na potencjał drużyny – koszmarnie mało. Ale to zasługa Kinga, bo fantastycznie wywierał presję.

- Gratulacje dla Kinga, bo wygrał zespół lepszy. Nie zrzucam winy na sędziów, pogodę i inne elementy. King był lepszy, grał agresywniej, a my zaliczyliśmy fatalną połowę. 14 strat do przerwy to nie można wygrać meczu przy tak atletycznym przeciwniku – dodał Przemysław Frasunkiewicz, trener Anwilu. - Faworyta do mistrzostwa Polski nie ma. Półfinaliści są bardzo mocni, a jeden mecz wyrwany na wyjeździe może zmienić rywalizację. Szkoleniowcy są świetnie przygotowani i wszyscy zwietrzyli szansę na mistrzostwo.

- Byłem dziwnie spokojny przed piątym spotkaniem. Emocji w serii nie brakowało. Anwil był przygotowany, ale energii więcej my mieliśmy. W zasadzie od początku sezonu dobrze się prezentujemy. Pokazaliśmy bardzo dobrą obronę, ale to wynikała z motywacji wewnętrznej. Zafunkcjonował cały zespół. Dziś nie mieliśmy lidera. Teraz przyznam się, że cieszyłem się po zakończeniu rundy zasadniczej z tego, że trafiliśmy na Anwil. Moi asystenci mieli trochę zwieszone głowy, docierały do nas różne opinie, a ja powiedziałem, że jeśli mamy sobie coś udowodnić, to właśnie z takim przeciwnikiem – podkreślał trener Kinga Arkadiusz Miłoszewski. - Wyciągnęliśmy wnioski z czwartego meczu. Momentami nawet potrajaliśmy Victora Sandera, bo wiedzieliśmy, co on może zrobić z nami. Zanotował pięć strat do przerwy i był poza grą. Potrafiliśmy go zatrzymać i przy okazji innych. Awans do półfinału smakuje super. Słyszeliśmy te głosy, że jesteśmy słabi, ale to nas mocno zmotywowało i nakręcało. Byliśmy cierpliwi, graliśmy, nie kalkulowaliśmy i mamy już półfinał.

Czasu na odpoczynek nie ma. Już w sobotę pierwszy mecz ze Stalą Ostrów, która swój ćwierćfinał wygrała w trzech meczach i może być świeższa. Miłoszewski nie widzi w tym przewagi rywala.

- My prezentowaliśmy najlepszą koszykówkę, jak graliśmy co trzy dni. Nie ma mowy, byśmy nie byli gotowi na sobotę. O Stali też można powiedzieć, że tylko trenowała i może być tym już znużona – zauważył szkoleniowiec Wilków Morskich. - W tym sezonie zagraliśmy ze Stalą trzy mecze – dwa w lidze, raz w ENBL. Jest 2:1 dla nich. Wiemy, co będą grać i będziemy przygotowani.

Arkadiusz Miłoszewski nie zdecydował się wyróżnić żadnego z podopiecznych za pokonanie pierwszej przeszkody w play-off.

- Tak wszystkich lubię, nawet jak mnie wkurzają, to powstrzymam się z wyróżnianiem. To gra zespołowa, a energię każdy prezentuje. Wygrał zespół – mówił.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński