Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wielka bomba transferowa czy wielki wydatek? Transfer Glinki-Mogentale dzieli kibiców

Rafał Kuliga
Ambiwalentne uczucia związane z transferem Glinki-Mogentale (atakuje).
Ambiwalentne uczucia związane z transferem Glinki-Mogentale (atakuje).
Jak przystało na gwiazdę, Małgorzata Glinka-Mogentale doczekała się niekończącej telenoweli transferowej. Czy wróci do Polski? Czy zakończy karierę? Jaki klub wybierze? Media ożyły i spekulowały.

Tym razem stolicą szczęśliwego zakończenia są Police, bo to właśnie w Chemiku zagra najbardziej utytułowana polska siatkarka. - Jeśli uda nam się zrealizować ten transfer, będzie to dla nas ogromny sukces - komentowała, jeszcze przed oficjalną informacją, Joanna Żurowska, prezes Chemika. 10 sierpnia, na specjalnie zorganizowanej konferencji prasowej, nazwisko Glinka-Mogentala zostanie przedstawione mediom i kibicom. Jak zapatrywać się na ten transfer? Można na dwa, zupełnie skrajne, sposoby.

Pierwszy jest szczęśliwy z pozyskania takiej siatkarki. Nowa przyjmująca ma na swoim koncie mistrzostwa Europy, zwycięstwa Ligi Mistrzyń i masę nagród indywidualnych. Jest bardzo doświadczona i w kluczowych momentach może być podporą drużyny.

Ponadto, patrząc na sport brutalnym spojrzeniem, to znakomity sposób na klubowy marketing. Mimo pieniędzy i wysokich ambicji, Chemik pozostaje beniaminkiem ligi, którego marka znana była w latach dziewięćdziesiątych. W ostatnim dziesięcioleciu nie słychać było nawet echa. Skoro taka osobistość zdecydowała się na grę w Policach, to musi w tym coś być. Przecież mogła wybrać oferty innych klubów z Polski, na brak zainteresowania na pewno nie narzekała. Młode siatkarki, takie jak Anna Grejman, mogą się od niej wiele nauczyć. Zarówno klasowych zagrań na boisku, jak i profesjonalnego podejścia poza nim.

Drugi sposób jest w bardziej polskim, pełnym malkontenctwa, stylu. Choć czasem i w narzekaniu można znaleźć racjonalne argumenty. Małgorzata Glinka-Mogentale to instytucja polskiej siatkówki. Mimo iż kobietom się lat nie wypomina, w tym momencie trzeba w akt urodzenia spojrzeć. We wrześniu licznik pokaże 35 rok życia, co - jak na siatkówkę kobiecą- jest dość zaawansowane. Jeśli okaże się, że najgłośniejszy transfer tego okienka będzie jedynie zmienniczka, a nie kluczową zawodniczką, to wtedy dopiero zacznie się dokładniejsze wypytywanie o sumę, jaka wpływać ma na konto pani Małgosi.

- Nie ujawnimy żadnych informacji, które dotyczą finansów - komentuje Joanna Żurowska. Media spekulowały o 200 tysiącach miesięcznie, jednak włodarze Chemika błyskawicznie to zdementowali. Nie ma co się jednak oszukiwać, skoro Glinka-Mogentale zdecydowała się na powrót do Polski i od razu wybrała Chemik, to na pewno nie ze względu na to, że mamy stosunkowo blisko nad morze. Poza tym, aż trudno się domyślić, kto może być liderką tego skupiska gwiazd. Może Glinka-Mogentale? Ale co na to Anna Werblińska, Joanna Mirek, czy bardzo charakterna Justyna Raczyńska?

Racja leży na pewno gdzieś po środku. Jeśli uda się wykrzesać z siebie zaangażowanie i dalszą chęć wygrywania, to samym doświadczeniem Małgorzata Glinka-Mogentale może wnieść wiele. Jednak jeśli Police pomyliły się z Ciechocinkiem i powrót do Polski ma być stadium przedemerytalnym, to na pewno nie przyniesie do zamierzonych efektów. Oby pierwszy scenariusz był prawdziwym.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński