Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wiedzą, gdzie chcą pracować

Emilia Chanczewska [email protected]
Uczniowie klas I-III z ZS 2, którzy wzięli udział w programie, w większości chcieliby wrócić do pracy w miejsca, które poznali podczas Dnia Przedsiębiorczości.
Uczniowie klas I-III z ZS 2, którzy wzięli udział w programie, w większości chcieliby wrócić do pracy w miejsca, które poznali podczas Dnia Przedsiębiorczości. Fot. Emilia Chanczewska
Oświata 50 uczniów z technikum logistycznego i informatycznego Zespołu Szkół nr 2 podglądało pracę w różnych firmach i instytucjach, w Stargardzie i nie tylko. Bogate wrażenia wynieśli z Dnia Przedsiębiorczości.

Fundacja Młodzieżowej Przedsiębiorczości już siódmy raz organizowała akcję dla uczniów - Dzień Przedsiębiorczości.
- Wzięliśmy w niej udział po raz pierwszy - mówi Elżbieta Żwirko-Kujawiak, doradca zawodowy w ZS 2. - To okazja do weryfikacji wyobrażeń o przyszłym zawodzie. Uczniowie mogli oddychać atmosferą różnych miejsc pracy, wykazać się wiedzą. Warto to robić, bo połowa uczniów naszej szkoły zmienia zawód po jej skończeniu.

Uczniowie dzielą się wrażeniami z różnych miejsc.
- Mają tam dużo pracy, jest duża odpowiedzialność, panuje skupienie, ale i rodzinna atmosfera - opowiada Marta Wierzbicka o pobycie w firmie logistycznej Tradis.

- Nas też przyjemnie przyjęto w banku BGŻ - mówią Malwina Karbowiak i Justyna Lewandowska. - Widziałyśmy bankomat od tyłu, skarbiec. Spodobało nam się tam, choć praca z klientami wymagającymi szybkiej informacji, jest bardzo stresująca.

Natalia Płuciennik była w Powiatowym Urzędzie Pracy. Została miło przyjęta, usłyszała ofertę wolontariatu lub praktyk.
- Pracuje tam bardzo dużo kobiet - opowiada. - Widziałam, jak petenci im grożą, wyzywają. Jeden pan zaczął się stawiać, a pani wpadła w histerię, gdy usłyszała, że musi się leczyć.

Katarzyna Chudzińska i Justyna Kaczmarek musiały elegancko się ubrać do szczecińskiego biura kredytowego.
- Choć pracy jest dużo, to spodobało nam się, bo było czysto, ciepło, a praca nie jest fizyczna - mówią pierwszoklasistki. - Trzeba podpisywać masę dokumentów, wykonywać wiele telefonów, jest też bezpośredni kontakt z klientem.

Nie wszędzie jednak było przyjemnie. Jeden z chłopaków opowiada, jak trafił do firmy spedycyjnej, w której panowała nerwowa atmosfera.
- Wszyscy przeklinali, nawet jedyna tam kobieta - mówi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński