Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wczoraj i dziś: Kaka - pieniądze go nie zmieniły [ZDJĘCIA, WIDEO]

Joanna Zalewska
Wczoraj i dziś: Kaka - pieniądze go nie zmieniły
Wczoraj i dziś: Kaka - pieniądze go nie zmieniły
Lojalny przyjaciel, wspaniały ojciec, organizator wielu akcji charytatywnych. Przy okazji jeden z najlepszych piłkarzy sprzed kilku lat i idol milionów osób na całym świecie. Jak radzi sobie Kaká w Major League Soccer i co sprawia, że nie sposób za nim nie przepadać?

Kaká urodził się w 1982 roku w brazylijskiej Gamie. W przeciwieństwie do wielu jego rodaków, którzy zrobili światową karierę w piłce, pochodzi z dość bogatej rodziny. Swoją karierę w poważnym sporcie rozpoczął w klubie São Paulo FC w wieku 16 lat.

Notowania Brazylijczyka w jednym z najlepszych zespołów Ameryki Południowej rosły z każdym miesiącem, ale rozwijającą się karierę mógł błyskawicznie zakończyć nieszczęśliwy wypadek. Podczas jednej z wizyt u dziadków zawodnik i jego brat Digão skakali na główkę do basenu. Po jednym ze skoków Ricardo uderzył głową w dno basenu. Rodzice natychmiast pojechali z synem na badania, ale lekarze nie stwierdzili poza rozbiciem głowy żadnych poważniejszych obrażeń. Po dwóch dniach od powrotu na boisko nastolatek poczuł się bardzo źle i jeszcze raz odwiedził szpital. Tym razem lekarze postawili przerażającą diagnozę – złamanie w szóstym kręgu szyjnym. Fakt, że Kaká mógł chodzić, rozpatrywali w kategoriach cudu. Kilka dni później ból ustał i Ricardo wrócił do regularnych treningów w klubie. Tam imponował formą, więc szybko został wykupiony przez ówczesną potęgę – AC Milan, a przedtem zdążył zadebiutować w reprezentacji Brazylii. Od razu został z Canarinhos mistrzem świata, ale na turnieju rozegrał tylko 20 minut.

W początkowych latach pobytu w Mediolanie kapitalnie zapowiadający się zawodnik grał prawie wszystkie mecze, jednak nie notował powalających statystyk. W sezonie 2006/2007 po odejściu Andrija Szewczenki pokazał pełnię swoich możliwości. 2007 to dla Kaki czas największych sukcesów. Poza wygraniem klubowego mistrzostwa świata, Ligi Mistrzów i Superpucharu Europy otrzymał kilkanaście wyróżnień indywidualnych, w tym cenną Złotą Piłkę i tytuł Piłkarza Roku FIFA.

Ricardo jest autorem jednej z najbardziej rozpoznawanych futbolowych „cieszynek”. 23 maja 2007 roku AC Milan wygrał wspomniany finał Ligi Mistrzów przeciw Liverpoolowi. Po końcowym gwizdku Kaká padł na kolana, zdjął trykot drużyny i, podczas modlitwy z rękoma zwróconymi ku niebu, ukazał milionom widzów koszulkę z napisem „Należę do Jezusa”. Zdjęcia z jego celebracji przywoływane były we wszystkich mediach i szeroko komentowane. Brazylijczyk stał się chrześcijaninem w wieku 12 lat i od początku kariery w każdym wywiadzie podkreślał, że wszystko, co ma, zawdzięcza Bogu.

- Nie jestem od oceniania zachowania innych piłkarzy. Samochody czy kobiety nigdy nie były dla mnie najważniejsze. Moja rodzina i wiara w Boga zawsze będą najcenniejszymi wartościami. Chcę godnie przeżywać swoje życie, przeżywać je blisko Boga.

Kibice Milanu kochali piłkarza za nieprzeciętną grę i bycie zwyczajnie świetnym człowiekiem. On sam, mimo zainteresowania ze strony klubów takich jak Manchester City, podkreślał, że we Włoszech czuje się jak w domu i nie zamierza się stamtąd ruszać. Życie pisze jednak różne scenariusze. AC Milan po genialnym sezonie spisywał się zdecydowanie poniżej oczekiwań, ale Kaká nie przestawał grać świetnie. Zaowocowało to transferem do wielkiego Realu Madryt w 2009 roku. Włodarze Milanu utrzymują, że w tamtym momencie nie mogli pozwolić sobie, by 70 milionów euro, bo tyle kosztował Kaká, przeszło im koło nosa. Andrea Pirlo przyznał potem, że odejście Ricardo wywarło bardzo zły wpływ na pozostałych piłkarzy Rossoneri i długo musieli oni przyzwyczaić się do braku Brazylijczyka w szatni.

Przeczytaj także: Wczoraj i dziś: Ronaldo - piłkarz z licencją na strzelani [ZDJĘCIA, WIDEO]

Z pewnością zdobywca Złotej Piłki nie tak wyobrażał sobie hiszpański okres w swojej karierze. Doznał kontuzji kolana, która wykluczyła go z występów na 8 miesięcy. Na pewno nie pomagały mu także chłodne stosunki z trenerem Jose Mourinho, który nie widział w nim nic specjalnego i często nie umieszczał go nawet w kadrze meczowej. Nic więc dziwnego, że Kaká latem 2013 roku wystosował pismo do władz Realu, w którym prosi o możliwość transferu. Tak ponownie stał się zawodnikiem AC Milanu, ale przebywał tam tylko rok. Parę miesięcy trenował z São Paulo FC, a potem dołączył do Orlando City. Powodami gry w Stanach Zjednoczonych są, według Kaki, 2 okoliczności: oryginalność amerykańskiej ligi i to, że właściciel klubu jest z Brazylii.

Podczas sezonów 2015 i 2016 (gra się od marca do października) Kaká rozegrał łącznie w MLS 52 mecze na 68 możliwych i zaliczył w nich 18 bramek i 17 asyst. Zaskarbił sobie sympatię kibiców (nie tylko swojej drużyny) ogromnym poukładaniem i zaangażowaniem w promocję MLS w Europie. Fani od razu pokochali Brazylijczyka – koszulka z jego nazwiskiem była trzecią najczęściej sprzedawaną w lidze w roku 2015. Szybko także przejął on opaskę kapitańską Orlando City. Od marca do czerwca 2016 Kaká stracił aż 12 spotkań we wszystkich rozgrywkach przez ciągłe kontuzje mięśni nóg. Drugą połowę roku przebył jednak bez urazów i wystąpił w 15 meczach z rzędu, poprawiając swoje statystyki z wcześniejszego sezonu.

Miesiąc temu, w meczu pierwszej kolejki nowego sezonu, Kaká doznał kolejnej kontuzji ścięgien stawu skokowego. Przewiduje się, że po siedmiotygodniowej przerwie wróci do składu Orlando City pod koniec kwietnia. Terapeuci zapowiadają, że będzie musiał on być traktowany przynajmniej przez kilka nadchodzących miesięcy ze szczególną ostrożnością. Już w poprzednich latach gry w Ameryce Ricky, jak mówi się na niego za oceanem, treningi odbywał na szczególnych zasadach. Nie brał udziału we wszystkich zajęciach z zespołem. Zamiast tego często pracował indywidualnie z fizjoterapeutami.

Odbiegając od sportu, Kaká udziela się bardzo intensywnie w wielu organizacjach charytatywnych (kilka razy w miesiącu pojawia się na przeróżnych zbiórkach czy w sierocińcach), a także jeździ do swoich dzieci, z którymi łączą go niesamowicie silne więzy. Luca i Isabella mieszkają z byłą żoną Ricardo w Brazylii. Kobieta ogłosiła rozpad związku za pomocą… Instagrama. Niespodziewane żądanie rozwodu przez Carolinę Celico przewróciło życie Ricardo do góry nogami. Myślał on nawet o porzuceniu MLS i przejściu do słabej ligi brazylijskiej po to, aby móc więcej czasu być przy dzieciach. Teraz Kaká podkreśla, że tamten okres nieprawdopodobnie wzmocnił go mentalnie i teraz docenia jeszcze bardziej czas spędzony z dziećmi. Kiedy odwiedza swoje pociechy, wyłącza telefon, odcina się od spraw związanych z karierą i stara się być jak najlepszym ojcem. Chce wychować dzieci tak, jak został wychowany przez swoich rodziców – aby wyrosnąć na silną, ambitną osobę.

Nam wypada po prostu trzymać kciuki, by genialnemu zawodnikowi i jeszcze lepszemu człowiekowi dopisywało zdrowie, tak aby mógł jeszcze kilka lat prezentować się na boiskach i zachwycać kibiców jak za czasów gry w Europie.

- To, co najbardziej zachwyca mnie w Ricardo, to to, że wciąż jest tym samym facetem, którego poznałem 16 lat temu, a przecież to nie takie proste. Teraz ma na koncie miliony, a pieniądze wpływają na ludzi. Sława wpływa na ludzi. Wszystko, co teraz posiada i byłby w stanie posiadać, zmieniło wcześniej wiele osób. A on się nie zmienił – Diogo Kotscho, pracownik Orlando City.

LIGA WŁOSKA w GOL24

Pod Ostrzałem GOL24

**WIĘCEJ odcinków

Pod Ostrzałem GOL24

**

Najlepsze piłkarskie newsy - polub nas!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Wczoraj i dziś: Kaka - pieniądze go nie zmieniły [ZDJĘCIA, WIDEO] - Gol24

Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński