Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wbrew lokatorom

Agnieszka Pochrzęst, 28 października 2004 r.
Mieszkańcy budynku przy ul. Tarczyńskiego 5 w Szczecinie nie chcą mieć na dachu masztu telefonii komórkowej. Zarządca zgodził się na taką inwestycję. Poprosił o zgodę tylko jednego właściciela mieszkania.

Pani Beata była zaskoczona. Dowiedziała się o inwestycji dopiero gdy w budynku przy ul. Tarczyńskiego pojawili się pracownicy, którzy mieli montować maszt. Zdaniem mieszkańców, zarządca budynku BOM-7 nie zorganizował w tej sprawie żadnego zebrania.

- Wszystko było zrobione tajnie. Za naszymi plecami - twierdzi Beata Tworska, lokatorka. - Inwestor nawet nie wywiesił nawet tablicy informacyjnej, choć powinien, bo rozpoczął budowę.

Przyszli do domu i załatwili

Mieszkańcy nie wiedzieli, że w 2001 roku została wydana uchwała wspólnoty mieszkaniowej, która pozwala na postawienie masztu. Zarządca nie zapytał wszystkich właścicieli mieszkań o zdanie, ale podjął uchwałę w drodze indywidualnego zebrania głosów.

- Zarządca nas przechytrzył - twierdzi właścicielka mieszkania. - Przyszedł do mieszkania jednego właściciela i poprosił o zgodę. Kto to widział, żeby tak ważne decyzje podejmować w domu. W domu to można razem kawę wypić, ale nie podejmować uchwały.

Zdaniem Doroty Koteckiej, dyr. ds. technicznych w spółce BOM-7 uchwała w sprawie masztu przy ul. Tarczyńskiego została podjęta zgodnie z prawem.

- Nie ma sensu rozmawiać teraz o formie uchwały podjętej w 2001 roku - mówi Dorota Kotecka. - Prawo dopuszcza podejmowanie uchwały w drodze indywidualnego zebrania głosów. Interesów najemców lokali powinna bronić gmina, a ona nie miała nic przeciwko tej inwestycji.

Kasa na remonty

Pani Kotecka podkreśla, że z badań przeprowadzonych przez inwestora wynika, że mieszkańcom domu, na którym stanęła antena oraz okolicznych budynków nic nie grozi.

- To bezpieczna inwestycja - przekonuje Kotecka. - Żaden budynek w sąsiedztwie nie ma ponad 20 metrów, a z badań wynika, że maszt działa 21 metrów nad terenem. Poza tym mieszkańcy budynku, na dachu którego stanęła antena będą z tego czerpać korzyści. Inwestor miesięcznie będzie płacił 1500 zł. Ta kwota będzie przeznaczona na remonty i bieżące naprawy tylko w tym budynku. To duży zastrzyk gotówki.

Stary budynek

Mieszkańcy zastanawiają się, jak kilkutonowe obciążenia zniosą drewniane, stare stropy budynku.

- Gdy montowali skrzynię na strychu zniszczyli sufit w jednym z mieszkań - opowiadają mieszkańcy. - Obiecali, że szkody naprawią. Ale jestem ciekawa kto będzie płacił, gdy więcej ścian się zawali.

Administracja budynku uspokaja, że lokatorzy nie mają podstaw do obaw.

- Inwestor zrobił ekspertyzy budowlane - mówi pani Kotecka. - Można je obejrzeć w naszym biurze. Zamontowanie masztu nie stwarza żadnego zagrożenia. Jeżeli w trakcie prac dojdzie do jakiś drobnych szkód, to za ich usunięcie zapłaci inwestor.

Maszt reaktywacja

Pisaliśmy już kiedyś, że w podobnej sytuacji znaleźli się mieszkańcy ul. Jagiełły 1. Tam ten sam zarządca, czyli BOM-7 wydał uchwałę pozwalającą na budowę masztu i bez konsultacjami z ze wspólnotami mieszkaniowymi.

Zgodnie z prawem budowlanym mieszkańcy powinni być poinformowani o planach dotyczących postawienia anteny. Żadne informacje jednak do nich nie dotarły. Magistrat przyznał rację mieszkańcom. Wydział, który wydał pozwolenie na budowę masztu, postanowił wznowić postępowanie w sprawie stacji telefonii komórkowej na dachu przy ul. Jagiełły 1.

Magistrat uwzględnił to, że wspólnota mieszkaniowa z nieruchomości przy ul. Jagiełły 2 oficyna nie uczestniczyła w postępowaniu administracyjnym, choć miała do tego prawo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński