O spawie bezpieczeństwa na ulicy Miodowej pisaliśmy już kilka razy. Niektórzy kierowcy wykorzystują wyremontowaną jezdnię do bardzo szybkiej jazdy. Nie pomagają znaki ograniczające prędkość, przejścia dla pieszych czy progi zwalniające.
CZYTAJ TEŻ:
Senna do niedawna ulica Miodowa stała się bardzo ruchliwa, gdy w ubiegłym roku wyremontowano odcinek do Gubałówki. Mieszkańcy skarżą się, że niektórzy z kierowców jeżdżą tu bardzo szybko. Aby zapobiec takim sytuacjom, ustawiono znaki ograniczające prędkość nawet do 30 kilometrów na godzinę, stworzono kilka przejść dla pieszych, a na jezdni położono spowalniacze ruchu.
- I niestety niewiele to pomaga. Ze względu na autobus, który ma się tu pojawić w przyszłości, spowalniacze rozstawione są szeroko, aby mógł przejechać bez przeszkód. To powoduje, że samochody osobowe mają miejsca, aby jechać między spowalniaczami. Także ograniczenie prędkości niewiele daje. Robi się naprawdę niebezpiecznie - mówił pan Tomasz, mieszkaniec Warszewa.
ZOBACZ TEŻ:
Na krótkim odcinku drogi jest kilka przejść dla pieszych, ale kierowcy niewiele sobie z tego robią. Dochodzi do niebezpiecznych sytuacji, gdy piesi w ostatniej chwili wycofują się z przejścia w obawie przed nadjeżdżającym samochodem. Sytuację pogarszają też niektórzy rowerzyści, którzy zamiast ścieżki rowerowej, wybierają jazdę po ulicy.
Mieszkańcy marzą o fotoradarze, ale na to szans przynajmniej na razie nie ma. Po naszych interwencjach Zarząd Dróg i Transportu Miejskiego obiecał, że przyjrzy się sprawie progów zwalniających. Teraz udało się zamontować kolejny. Oba ograniczniki są ułożone tak blisko siebie, że kierowcy jadący szybko muszą zwolnić, aby nie uszkodzić auta. To już piąty spowalniacz na ulicy Miodowej.
ZOBACZ TAKŻE:
Bądź na bieżąco i obserwuj:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?