Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wandale terroryzują Świnoujście. Niszczą wiaty, urządzenia dla dzieci, podpalają drzewa

Hanna Nowak- Lachowska
Ostatnio podpalono drzewo w parku. W marcu ktoś oblał popiersie Jana Pawła II czerwoną farbą. Przy tych "wyczynach" zwykłe niszczenie koszy w Parku Zdrojowym nie robi na nikim wrażenia.
Ostatnio podpalono drzewo w parku. W marcu ktoś oblał popiersie Jana Pawła II czerwoną farbą. Przy tych "wyczynach" zwykłe niszczenie koszy w Parku Zdrojowym nie robi na nikim wrażenia. Fot. Sławek Ryfczyński
W ciągu ostatnich dwóch dni podpalono dąb w parku, wzdłuż jednej z ulic wyrwano niedawno posadzone dęby i klony. A na placu zabaw koło policji przez wandali omal nie doszło do tragedii.

Chuligani nie odpuścili nawet urządzeniom dla dzieci na placu przy ulicy Krzywoustego. Nie odstraszyło ich, że po drugiej stronie ulicy jest komenda policji i któryś z policjantów mógł ich przecież zauważyć. Ładne, nowe urządzenia są poprzewracane i zniszczone. Ale to nie wszystko. Na zjeżdżalni ktoś podpiłował grubą stalową linę.

- Na szczęście w porę zostało to zauważone - mówi Robert Karelus z urzędu miasta. - A przecież rano mogło na tę zjeżdżalnię wejść jakieś małe dziecko. Zawaliłaby się i doszłoby do tragedii.

Koszt naprawy zjeżdżalni to 3,5 tysiąca złotych.

- Wysiłkiem wielu ludzi przygotowujemy się do sezonu. Udało nam się w tym roku zdobyć aż dwa wyróżnienia Błękitna Flaga - mówi Robert Karelus. - A wandale niszczą już prawie wszystko. Tysiące złotych idzie na naprawy. Same tylko poniszczone tabliczki informacyjne to koszt rzędu 300 złotych za jedną.

Wandale w mieście systematycznie dają o sobie znać. Niszczą wiaty przystankowe, wywracają kosze na śmieci, malują drogowskazy, łamią młode drzewka itp. Ale czegoś takiego jeszcze nie było.

- Jeśli chodzi o niszczenie, to ostatnie dwa dni były prawdziwą katastrofą - mówi Robert Karelus.

W nocy ktoś podpalił dąb szypułkowy w parku przy ulicy Szopena. Drzewo miało naturalną dziurę w pniu. Wandale zrobili w niej ognisko. Dąb ma wypalone wnętrze pnia na wysokość 3 metrów od ziemi.

- Taka powolna, systematyczna śmierć - dodaje Roman Giziński. - Spróbujemy jeszcze o nie powalczyć. Wyczyścimy pień ze zwęglonych tkanek. Może w ten sposób uda nam się spowolnić trochę proces obumierania. O rok, dwa. Nie potrafię w tej chwili powiedzieć. Ale zupełnie drzewa nie da się już uratować.
Nie wiadomo, co będzie z czterema dębami (odmiana kolumnowa), które rosną wzdłuż ulicy Grunwaldzkiej, niedaleko dawnego przejścia granicznego Świnoujście-Garz. Po remoncie drogi właściciele pobliskich ogródków działkowych skarżyli się, że nie mają żadnej naturalnej osłony od drogi. Jeden z mieszkańców miasta przekazał 20 dębów. Niestety, wandale cztery z nich wyrwali razem z korzeniami i porzucili tuż obok.

- Posadziliśmy je na nowo, ale cztery z nich są w kiepskiej formie - mówi ogrodnik. - Co prawda na gałęziach mają nabrzmiałe już pąki, ale czy wypuszczą z nich liście, trudno jednoznacznie dziś powiedzieć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński