Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Walka z administracją

Marek Rudnicki, 30 września 2004 r.
Pan Ryszard przez lata nazbierał już sterty korespondencji z administracją.
Pan Ryszard przez lata nazbierał już sterty korespondencji z administracją. Marek Rudnicki
Pan Ryszard Nowak przeżył w życiu tak wiele, że starczyłoby na niejeden scenariusz filmowy. Niewiele rzeczy potrafi go zdziwić. Jednak otrzymywane ostatnio ze wspólnoty mieszkaniowej rachunki zaskoczyły go i wywołały poirytowanie.

Ryszard Nowak jest właścicielem mieszkania od ponad 15 lat. Na początku płacił czynsz jeszcze do ADM-u, a później już do wspólnot, gdy nastąpiły zmiany administracyjne w zarządzaniu mieszkaniami.

Zalane mieszkanie

W 1993 roku na zlecenie administracji remontowano dach kamienicy. Wówczas zalano mieszkanie pana Ryszarda. Ślady widoczne są do dziś. Szkoda była duża i bezsporna, ale i tak musiał udowadniać, że stało się to z nie jego winy. Po wymianie wielu pism przyznano mu w końcu odszkodowanie, które starczyłoby zaledwie na pomalowanie jednej ściany.

- Odmówiłem i zażądałem wymalowania mieszkania lub zwrotu rzeczywistych kosztów - opowiada Ryszard Nowak, pokazując brunatno-brązowe plamy na suficie i stertę pism, które przez kilka lat wymienił z zarządcą. - Może bym się o to nie droczył, skoro jednak płaci się za utrzymanie i ubezpieczenie, to dlaczego mam odpuścić.

Sprawa pozornie błaha, bo dotycząca zwykłego odmalowania, a toczy się już 9 lat. Ostatnie pismo w tej sprawie przesłał mu szczeciński TBS, pod który aktualnie podlega mieszkanie pana Ryszarda.

Pan Ryszard jest zdziwiony: - Gdy kilka lat temu zalegałem parę groszy ówczesnej administracji, to TBS po przejęciu nas natychmiast się o nie upomniał. A jak trzeba płacić za szkodę uczynioną przez poprzedników, to TBS umywa ręce.

Znowu coś chcą

Ostatnio zbulwersowały go rachunki ze wspólnoty, na których znalazł nową pozycję: fundusz remontowy. Do tej pory również była taka pozycja, ale teraz jej kwota została podwojona.

- Proszę popatrzeć - mówi, pokazując faktury otrzymywane z TBS. - Za fundusz remontowy biorą 31,93 zł, na końcu listy jeszcze raz te 31,93 i też na remont, a nadto 63,85 na poczet bieżącej modernizacji i 71,30 na koszty konserwacji. Razem remonty, to ponad 199 zł. A tu nigdy nikt nic nie remontował, nie odnawiał, palcem nawet nie kiwnął. I żeby tego było mało, koszt utrzymania urzędników, to w czynszu 63,85 zł.

Zdenerwowanie pana Ryszarda jest o tyle uzasadnione, że faktyczne koszty eksploatacji mieszkania (woda, ścieki i nieczystości) to zaledwie kwota około 27 zł, co w zestawieniu z prawie 64 zł na utrzymanie urzędników wspólnoty nabiera innego wymiaru.

- Ten pan musiał coś źle policzyć, gdyż ja mam w komputerze tylko raz kwotę na remonty - tłumaczy Jadwiga Gołbowska, inspektor do spraw najmu ze Szczecińskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego. - Taką wysokość funduszu remontowego uchwalona została przez wspólnotę.

Post scriptum

Pan Ryszard jest kombatantem. Jego historia jest gotowym scenariuszem filmowym. Stan zdrowia, to spis wszystkich możliwych dolegliwości i odzywających się po latach ran.

- Nie jestem zrzędzącym staruchem, tylko wymagam, by traktować mnie uczciwie - mówi pan Ryszard. - Jeśli czegoś nie rozumiem, to należy mi to wytłumaczyć. Nie wolno ludzi tworzących ten kraj traktować, jak smród i zbędny bagaż. Jest mi po prostu przykro.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński