Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Walczy o sprawiedliwość

Emilia Chanczewska
Ojciec tragicznie zmarłego chłopaka ma zamiar udowodnić przed sądem, gdzie jest oskarżycielem posiłkowym, swoje racje. - Wina kierowcy ciężarówki jest ewidentna! - uważa.
Ojciec tragicznie zmarłego chłopaka ma zamiar udowodnić przed sądem, gdzie jest oskarżycielem posiłkowym, swoje racje. - Wina kierowcy ciężarówki jest ewidentna! - uważa. Emilia Chanczewska
Z początkiem lutego przed stargardzkim sądem ruszyła sprawa, która zbulwersowała mieszkańców Stargardu.

Oskarżony jest 51-letni Jerzy Z., kierowca z powiatu łobeskiego. W wyniku zderzenia z ciężarówką MAN, kierowaną przez Jerzego Z. zmarł 19-latek ze Stargardu, Piotr D.

Do wypadku doszło 8 maja 2007 r., około godziny 16, tuż przed wjazdem do Chociwla od strony Stargardu. Jadącego na rowerze maturzystę wyprzedzała ciężarówka z naczepą pełną drewnianych dłużyc. Doszło do zderzenia rowerzysty z kołem 40-tonowego kolosa. Upadł na ziemię. Został przewieziony do szpitala z urazem głowy, wieloma złamaniami, rozległymi urazami jamy brzusznej. Zmarł ok. 3 w nocy. Przyczyna jego śmierci została określona jako wstrząs pourazowy.

Wiele niejasności

Biegły sądowy z zakresu techniki samochodowej uznał, że niemożliwe jest wydanie jednoznacznej opinii i uznanie, że samochód przejeżdżał zbyt blisko rowerzysty lub że przyczyną wypadku były niesprzyjające warunki atmosferyczne i drogowe. Napisał, że "nie można wykluczyć, że podczas wyprzedzania kierowca ciężarówki nie zachował bezpiecznej odległości od wyprzedzanego rowerzysty". Uznał także, że śmiertelne urazy powstały nie z powodu upadku rowerzysty na ziemię lecz przez zetknięcie się go z kołami naczepy.

- Opinia biegłego opiera się na zeznaniach świadków, w których jest wiele niejasności - mówi ojciec zmarłego w wypadku. - Ze względu na nie oskarżony - jak zeznał na pierwszej rozprawie - nie przyznaje się do winy. W sprawie jest jednak wiele niuansów prawnych i będę się starał przekonać do nich sąd.

Gwałtowny manewr

Świadkowie wypadku twierdzą, że podczas wyprzedzania ciężarówki zarówno rowerzysta, jak i oni byli w niebezpieczeństwie. Mówią o "gwałtownym manewrze" powrotu ciężarówki na prawą stronę. Pasażer z ciężarówki zeznał, że jego kierowca zaczął wyprzedzać, kiedy zbliżył się do rowerzysty na 10-20 m. Śledztwo wykazało, że było to zaledwie 20 m przed linią ciągłą.

- Kierowca nie zapewnił sobie miejsca do wyprzedzania i tylko o to jest oskarżony - z goryczą mówi ojciec ofiary tego wypadku, który wnioskuje o półmilionowe odszkodowanie.

Za miesiąc odbędzie się druga rozprawa, na której zeznawać ma biegły sądowy oraz świadkowie wypadku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński