Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wady i zalety Areny Szczecin. Jest nowocześnie, ale bardzo surowo

Paweł Pązik
Oglądanie meczów w Arenie Szczecin to prawdziwa przyjemność i to mimo wrażenia, że siedzimy dosyć daleko od boiska. Widoczność jest dobra z każdej strony nowej hali.
Oglądanie meczów w Arenie Szczecin to prawdziwa przyjemność i to mimo wrażenia, że siedzimy dosyć daleko od boiska. Widoczność jest dobra z każdej strony nowej hali. Sebastian Wołosz
Wybudowana kosztem 190 mln zł Arena Szczecin robi wrażenie, ale po bliższym poznaniu można znaleźć kilka mankamentów. Wiele z nich uda się poprawić przed najbliższą imprezą, inne zostaną przy Szafera na zawsze.

Przez trzy dni trwania turnieju piłkarek ręcznych Baltica Summer Cup zbieraliśmy opinie na temat nowej szczecińskiej hali. Co ciekawe, najbardziej Arenę Szczecin chwalili goście z zewnątrz (patrz poniższe rozmowy). Zacznijmy właśnie od plusów.

Hala przy Szafera jest o wiele nowocześniejsza, a przede wszystkim przestronniejsza od pozostałych takich obiektów w Szczecinie. Miejsca jest dużo, także do siedzenia. Krzesełka są wygodne, widoczność z większości miejsc znakomita, akustyka bez zarzutu. Wrażenie robią ekrany ledowe zawieszone pod sufitem, na których można m.in. obejrzeć powtórki akcji czy informacje o zawodniczkach. Toalety są przestronne, brak przed nimi kolejek. Z zewnątrz hala prezentuje się efektownie, zwłaszcza po podświetleniu. Miejsc parkingowych jest sporo, także dojazd komunikacją miejską jest komfortowy. Autobus linii nr 75 zatrzymuje się niemal naprzeciwko wejścia.

Ocena wykonania Areny Szczecin to kwestia indywidualnego gustu. Jednym podoba się amfiteatralny układ trybun, drudzy woleliby, aby widownia znajdowała się bliżej boiska. To oczywiście cena kompromisu, aby obok meczów można było organizować też np. koncerty.

Jednak większość pytanych negatywnie odbiera niemal "fabryczną", surową formę wykończenia wnętrz. Na korytarzach w oczy rzucają się rury, kable czy zawory wystające z sufitów. Podobnie jest wokół trybun.

Co najmniej dziwnym rozwiązaniem są też kolumny. Trzymają całą konstrukcję, ale szpecą wnętrze. Idąc korytarzem ni stąd, ni zowąd natrafiamy na potężny słup, który wartości estetycznej nie ma żadnej, a zajmuje sporo miejsca.

Zanim wejdziemy na halę, a akurat wybierzemy się na nią rowerem, to napotkamy problem z bezpiecznym pozostawieniem jednośladu przed wejściem, bo zwyczajnie nie ma gdzie tego zrobić.

Wejście z korytarzy na trybuny utrudniają masywne drzwi. Najmłodsi czy słabsi mają z nimi problem.

Problematycznym rozwiązaniem jest umiejscowienie numerów siedzisk na ich wewnętrznej stronie. Na biletowanych meczach może być ciężko odnaleźć swoje miejsce. Gdy już zasiądziemy na krzesełku, to bez względu na jego położenie wydaje się, że jesteśmy daleko od boiska.

Najwięcej zastrzeżeń budzi jednak wentylacja, umiejscowiona pod nogami widzów,a zarazem tuż za głowami siedzących niżej. Nawiew jest stanowczo za mocny, o przeziębienie nietrudno.

A jak się gra w nowej hali?

- Atmosfera jest znakomita, jest dużo kibiców, bardzo nam pomagają - twierdzi Sołomija Szywierska, bramkarka Pogoni, która widzi też kilka mankamentów. - W trakcie turnieju boisko nie było ograniczone bandami, stąd miałyśmy wrażenie, że gramy w "czystym polu". Piłka po niecelnym rzucie ucieka na boki, ciężko uruchomić szybką kontrę. Jak nie będziemy na co dzień trenowały w nowej hali, to w meczach ligowych będzie nam się ciężko grało.

Szczypiornistki na Arenę Szczecin wrócą dopiero przed pierwszym meczem nowego sezonu zaplanowanym na 3 września.

Nowej hali brakuje jeszcze klimatu, ale jego zbudowanie zajmie mniej czasu, niż budowa samej hali, która trwała 3,5 roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński