Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Zdrojach urodziły się trojaczki. "Takie porody są niezwykle rzadkie" [wideo, zdjęcia]

Paulina Targaszewska, [email protected]
Największy z całej trójki jest Miłosz, który waży 1980 gram, mimo to podobnie jak pozostała dwójka rodzeństwa przebywa na oddziale intensywnej terapii.
Największy z całej trójki jest Miłosz, który waży 1980 gram, mimo to podobnie jak pozostała dwójka rodzeństwa przebywa na oddziale intensywnej terapii. Andrzej Szkocki
Pierwsza na świat przyszła Lena. Minutę po niej urodził się Miłosz, a chwilę później Milan. Szczęśliwymi rodzicami trojaczków zostali Joanna i Robert z Dąbia, ale na razie maluszki muszą zostać w szpitalu pod opieką specjalistów.

W szpitalu w Zdrojach urodziły się trojaczki

- Takie porody zdarzają się niezwykle rzadko - mówi dr Andrzej Niedzielski, dyrektor szpitala w Zdrojach. - Zaledwie jedna na 6-7 tysięcy ciąż jest ciążą trojaczą. Zawsze jest ona ciążą wysokiego ryzyka i zwykle kończy się wcześniej, ok. 30-32 tygodnia ciąży.

Tak było i w tym przypadku. Laura, Miłosz i Milan urodzili się przedwcześnie, za pomocą cesarskiego cięcia. Każde z nich waży blisko dwa kilogramy.

- Mamy już sześcioletnią córeczkę Kiarę, ale od dłuższego czasu staraliśmy się o drugie dziecko - opowiada pani Joanna. - Byliśmy strasznie szczęśliwi, kiedy okazało się, że jestem w ciąży. Co prawda, w rodzinie są już bliźnięta, ale nikt z nas nie podejrzewał, że zostaniemy rodzicami trojaczków.

- Nie jesteśmy jednak przerażeni, dla nas to potrójne szczęście - dodaje pan Robert. - W domu mamy przygotowane ubranka, kosmetyki. Dużo otrzymaliśmy od rodziny i znajomych. W przyszłości będziemy musieli pomyśleć o większym mieszkaniu, ale jesteśmy spokojni i już nie możemy się doczekać aż zabierzemy Laurę, Miłosza i Milana do domu.

Uradowana z powodu licznego rodzeństwa jest też Kiara.

- Ona uwielbia dzieci, bardzo chciała mieć braciszka albo siostrzyczkę - mówi pani Joanna. - Teraz będzie miała się kim zajmować i z kim się bawić.

Póki co noworodki przebywają na oddziale intensywnej terapii. Kiedy będzie można zabrać je do domu, dokładnie nie wiadomo.

- Biorąc pod uwagę wagę dzieci można przypuszczać, że za ok. dwa tygodnie będzie można odłączyć je od respiratorów - mówi dr Niedzielski. - Nie wiemy jednak ile czasu zostaną w szpitalu. Choć ich ogólny stan przy urodzeniu był zadowalający, przebywają na oddziale intensywnej terapii, ich obecny stan uznaje się więc za ciężki. Maluchy wymagają szczególnej opieki i obserwacji neonatologów.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński